Z wizytą w domu senatora
Wieś Latowicz Rozstanki. To tu, w domu pod numerem 33, mieszka były wójt, a obecnie senator, Paweł Kozioł, w którego postać od ośmiu lat wciela się w serialu "Ranczo" Cezary Żak.
Dom i okalający go ogród, pełen krzewów ozdobnych i kwiatów, jest prywatną posesją. Właściciele wynajmują go od pierwszej serii "Rancza", kiedy to ich dom "wygrał casting" na rezydencję wójta Wilkowyj.
Założenia scenograficzne były od początku jasne - dom powinien w jak największym stopniu odzwierciedlać gust wójta i jego żony Haliny Kozioł (Viola Arlak). Boazeria, wzorzyste kanapy, kredens zastawiony porcelaną, dowieszone przez rekwizytora kiczowate obrazki na ścianach - to niektóre elementy scenografii jakie można zauważyć przekraczając próg domu.
Jego centrum stanowi salon, gdzie realizowana jest większość scen. - W salonie dokonaliśmy najmniej adaptacji, bo od początku pasował do postaci Wójta i Wójtowej. Naszym autorskim pomysłem scenograficznym jest plansza z szablami. Na co dzień dostosowujemy scenografię do potrzeb kadru, są to niewielkie korekty.
W większości operujemy wyposażeniem znajdującym się w domu. W przeciwieństwie do innych obiektów, gdzie wchodzimy w puste ściany i meblujemy przestrzeń od zera, jak na przykład w dworku Lucy - opowiada dekoratorka wnętrz Agata Kapturkiewicz-Mrowiec.
Przez salon przewinęło się już mnóstwo gości - zarówno sprzymierzeńców, jak i wrogów senatora, oraz liczni adoratorzy jego córki Klaudii (Marta Chodorowska).
- W naszym domu byli już prawie wszyscy aktorzy "Rancza", cała ławeczka - Franciszek Pieczka, Leon Niemczyk, Piotr Pręgowski, Sylwester Maciejewski, Bogdan Kalus. Poza tym Ilona Ostrowska, Artur Barciś i wielu innych - wspomina właścicielka domu Anna Skarżyńska.
W domowych pieleszach senator może pozwolić sobie na całkowity luz. Zamiast w garniturze i pod krawatem, zastajemy go po domowemu - w pidżamie i szlafroku. Właśnie przy śniadaniu omawia z żoną, która od dłuższego czasu jest w Wilkowyjach wicewójtem, ważne kwestie polityczne, ćwiczy przed lustrem przemówienie i snuje plany kupna dworku.
- W tym domu najwięcej spraw załatwia się przy śniadaniu, kiedy wszyscy są jeszcze razem. Potem się rozjeżdżamy - Halina do swojego urzędu a ja do Warszawy do biura senatora - przyznaje Cezary Żak.
Dekoratorka wnętrz potwierdza, że w domu senatora i na plebanii kręconych jest najwięcej scen konsumpcyjnych.
- Rekwizytor planu zajmuje się wówczas przygotowywaniem wystawnych śniadań czy obiadów. Do posiłków wykorzystujemy naszą filmową zastawę - porcelanę, sztućce, obrusy, serwety - aby niczego nie potłuc i nie poplamić gospodarzom - wyjaśnia Agata Kapturkiewicz-Mrowiec.
Przy stole nie tylko się je, ale i obmyśla polityczne strategie. A że zbliżają się wybory, jest nad czym główkować. Właśnie z niezapowiedzianą wizytą wpadł na kawę Arkadiusz Czerepach, szef biura senatorskiego i współtwórca Polskiej Partii Uczciwości. Czy hasło "Kozioł na prezydenta!" ma szansę się ziścić?
- Czerepach robi wszystko, aby wójt awansował i to najwyżej jak to jest w naszym kraju możliwe. Sukces wójta to sukces Czerepacha. Jeżeli senator Kozioł zostanie prezydentem, to Czerepach nie może być nikim innym jak tylko premierem tego kraju. Może nareszcie będzie dobrze"- żartował na planie Artur Barciś.
- Prezydent? To byłby dla mnie dobry materiał do grania. Poza tym mamy w historii naszej polityki takie przykłady, że byłoby co grać i z kogo czerpać - stwierdził Cezary Żak.
Dumą senatora Kozła jest również ogród przed domem, z charakterystycznym oczkiem wodnym. Cezary Żak, podobnie jak jego bohater, lubi odpoczywać w ogrodzie, który jest dla niego oazą spokoju.
- Mój prywatny ogród jest już posadzony od A do Z. Dbam o niego. Wycinam rośliny, które za bardzo przerosły. Bardzo lubię spędzać czas w swoim domu i ogrodzie. A że nie mam zbyt blisko sąsiadów, mam jednocześnie poczucie, że nie jestem podglądany. Z moją popularnością to dla mnie komfort psychiczny - przyznaje.
Gdyby jednak scenarzyści postanowili zrobić z senatora prezydenta, to musiałby on pożegnać swój dom z ogródkiem i zamienić go na Pałac Prezydencki.