Głośny romans zaskoczył całą Polskę. Była od niego młodsza aż o... 30 lat

Adam Ferency od kilku dekad idzie przez życie u boku teatrolożki Małgorzaty Dziewulskiej, z którą doczekał się syna i córki. Nad ich małżeństwem nieraz zawisły ciemne chmury, bo aktorowi zdarzało się zdradzać matkę swych dzieci. Żona przymykała oko na jego skoki w bok, wybaczyła mu nawet romans z młodszą o trzydzieści lat Patrycją Soliman, która urodziła mu córkę.

Adam Ferency od lat należy do grona najbardziej lubianych polskich aktorów - sympatię widzów zagwarantowała mu m.in. rola Konrada w "Niani", w którą wcielał się w latach 2005-2009, grając równolegle w kultowych "Kryminalnych" i niezapomnianych "Złotopolskich".

Gdy na początku 2005 roku przyjął zaproszenie do udziału w filmie Jana Jakuba Kolskiego "Jasminum", nie przypuszczał, że na planie ulegnie urokowi 24-letniej studentki Akademii Teatralnej. Patrycja Soliman otworzyła przed nim swoje serce.

Reklama

Po romansie ze sporo młodszą aktorką ma pamiątkę w postaci córki

O romansie Adama Ferencego i Patrycji Soliman wiedzieli tylko ich najbliżsi znajomi. Do czasu, gdy młodziutka ukochana 54-letniego aktora zaszła z nim w ciążę. Nadzieję, że aktor porzuci dla niej i ich córki rodzinę, odtwórczyni tytułowej roli w "Jasminum" straciła, zanim zdążyła urodzić Franię.

Adam Ferency, jak tylko dowiedział się o błogosławionym stanie Patrycji, zapowiedział jej ponoć, że będzie samotną matką, bo on nie odejdzie od swojej rodziny.

Kiedy Franciszka przyszła na świat, jej rodzice rozstali się. Adam wrócił do żony, Patrycja musiała radzić sobie sama.

"Nie jest mi lekko, ale nie żałuję swoich decyzji. Dzięki Frani zapominam o wszystkim, co trudne. Wszystko złe oddala się, maleje. Frania przewartościowała wszystko. Jest najważniejsza" - powiedziała aktorka w wywiadzie dla "Gali", ale na pytanie, czy ojciec Franciszki pomaga jej w wychowaniu córki, nie chciała odpowiedzieć.

"To, że Frania się urodziła, to była najsłuszniejsza decyzja w moim życiu" - stwierdziła.

Po zawale zaczął dbać o siebie i znów zakochał się w... żonie

Nie jest tajemnicą, że zawirowania w życiu prywatnym i chorobliwa wręcz słabość do mocnych trunków oraz wyrobów tytoniowych mocno nadwyrężyły zdrowie Adama Ferencego. W 2016 roku aktor doznał rozległego zawału serca i - jak twierdzi - na chwilę przeniósł się na tamten świat.

"Byłem w śmierci klinicznej. Przez 10 minut" - przyznał niedawno w wywiadzie dla "Gdy nikt nie patrzy".

"Żadnych kolorowych tuneli, nic, zero. Nie miałem żadnych wzruszeń. Niczego sobie nie wyobrażałem. Ciemność i cześć" - tak opisał swoje wrażenia z pobytu w "zaświatach".

Pierwszą osobą, którą aktor zobaczył po powrocie do krainy żywych, była jego żona. Małgorzata Dziewulska nawet na moment nie odeszła od jego łóżka. Już dawno wybaczyła mu zdradę i to, że przez wiele lat nawet nie próbował walczyć z rujnującym mu życie uzależnieniem od "procentów".

Zawał, a potem długie po nim dochodzenie do formy, sprawiły, że Adam Ferency ostro wziął się za siebie. Z dnia na dzień rzucił palenie, przestał zaglądać do kieliszka, znów... zakochał się w swojej żonie.

"Dostałem w jakimś sensie nowe życie" - stwierdził w cytowanym już podcaście, dodając, że nie zamierza przestać się nim cieszyć.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Adam Ferency
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL