"Ranczo": Magdalena Waligórska o restrykcyjnych zapisach w umowie z serialem. Na planie panował rygor!
Magdalena Waligórska to aktorka, która popularność zawdzięcza jednej, przełomowej roli. Zagrała barmankę Wioletkę w hicie TVP – „Ranczo” i dzięki tej kreacji aktorskiej zna ją niemal każdy. O gwieździe serialu zrobiło się też głośno, gdy na jaw wyszedł gwałtowny spór, jaki toczyła z serialowym mężem, czyli Arkadiuszem Naderem, wcielającym się w rolę policjanta Staśka. Kłótnia aktorów prawie zakończyła się sądową batalią, a oni sami nie chcą już ze sobą grać. W ostatnich dniach natomiast Waligórska przypomniała o sobie wywiadem, w którym opowiedziała ze szczegółami, jakie restrykcje panowały na planie i czego nie wolno jej było robić.
Aktorka w tym roku skończyła 40 lat i może pochwalić się już sporym dorobkiem w karierze aktorskiej. W 2007 roku ukończyła wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie (w siedzibie we Wrocławiu). Jeszcze przed ukończeniem studiów grała epizodyczne role w filmach i serialach, a na początku zawodowej drogi można ją było zobaczyć w "Pianiście" Romana Polańskiego.
Widzowie kojarzyć ją mogą z "Klanu" i "Na dobre i na złe", jednak największą rozpoznawalność przyniosła jej rola w "Ranczo". W popularnym serialu zagrała barmankę Wioletkę, która swoją urodą i rezolutnością kusiła wielbicieli mocnych trunków w miejscowym lokalu. "Ranczo" stało się jednym z największych hitów w historii TVP, a aktorzy w nim grający z miejsca otrzymali status gwiazd.
Serial zadebiutował w 2006 roku i od samego początku jedną z czołowych postaci była właśnie Wioletka, w którą wcielała się Magdalena Waligórska. Przez lata widzowie żyli zarówno życiem serialowej Wioletki, jak i tym, co działo się na planie serialu. Jak się okazuje - za kulisami uwielbianego serialu sporo się wydarzyło!
Jednym z głośniejszych skandali, które pojawiły się w mediach, był konflikt jaki wybuchł pomiędzy Magdaleną Waligórską a Arkadiuszem Naderem. Serialowi małżonkowie nie przepadali za sobą poza ekranem, a ich niesnaski przybrały na sile w 2015 roku - po spektaklu w Teatrze Nowym w Zabrzu, w którym grał partner aktorki Mateusz Lisiecki, serialowe małżeństwo wdało się w ostrą kłótnię.
Doszło do przepychanki, a Lisiecki uderzył Arkadiusza Nadera. Aktor wezwał policję i zgłosił pobicie. W odpowiedzi na oskarżenia Magdalena Waligórska nie pozostała dłużna i zarzuciła aktorowi, że nękał ją, groził i molestował seksualnie.
Koniec końców, sprawa nie znalazła finału w sądzie. Arkadiusz Nader podkreślał jednak wyraźnie, że jest niewinny a zarzuty o molestowanie, napaść i stosowanie gróźb są nieprawdziwe. Umorzona została również sprawa dotycząca pobicia Mateusza Lisieckiego przez gwiazdę "Rancza".
Niedawno o Magdalenie Waligórskiej znów zrobiło się głośno. Tym razem stało się tak za sprawą wywiadu, jakiego udzieliła Super Expressowi. Aktorka szczerze opowiedziała o tym, jak wyglądała jej umowa o pracę i czego musiała się wystrzegać. Okazuje się, że wymagania produkcji były dość rygorystyczne. Gwiazda TVP wspomniała także o restrykcjach z planu "Na dobre i na złe" - w serialu przez 3 lata wcielała się w pielęgniarkę Izę Rutkę.
Aktorka ze względu na podpisaną umowę musiała podporządkować się nakazom produkcji, co w znacznym stopniu wpływało również na jej życie prywatne. Przyznała jednak, że na tym właśnie polega praca aktora i czasem trzeba się poświęcić. Nie ubolewała jednak nad restrykcjami, bo jak sama przyznała, aktorzy byli dobrze opłacani.
Zobacz też: Krzysztof Kowalewski: Burzliwe życie uczuciowe aktora. Jego pierwszą żoną była… kubańska tancerka