Magdalena Waligórska po latach. Co robi dzisiaj gwiazda "Rancza"?
Od zakończenia "Rancza" minęło już kilka lat, a serial nadal cieszy się niesłabnącą popularnością. Na sympatię widzów mogą liczyć również aktorzy z produkcji. Jedną z jej gwiazd jest Magdalena Waligórska. Kilka lat temu odsunęła się w cień i skupiła na rodzinie. Co dziś słychać u sympatycznej aktorki?
Magdalena Waligórska-Lisiecka rozpoczęła swoją przygodę z aktorstwem jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Jednak były to głównie role epizodyczne. Na początku zawodowej drogi można ją było zobaczyć w "Pianiście" Romana Polańskiego. W 2007 roku ukończyła wrocławski wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie.
Widzowie kojarzyć ją mogą z "Klanu" i "Na dobre i na złe", jednak największą rozpoznawalność przyniosła jej rola w "Ranczo". W popularnym serialu zagrała barmankę Wioletkę, która swoją urodą i rezolutnością kusiła wielbicieli mocnych trunków w miejscowym lokalu. "Ranczo" stało się jednym z największych hitów w historii TVP, a aktorzy w nim grający z miejsca otrzymali status gwiazd.
Serial zadebiutował w 2006 roku i od samego początku jedną z czołowych postaci była właśnie Wioletka, w którą wcielała się Magdalena Waligórska-Lisiecka. Sympatyczna bohaterka była miejscową barmanką i ukochaną policjanta Staśka. Oglądając serial widzowie nie mieli pojęcia, że ekranowi małżonkowie w prawdziwym życiu nie pałali do siebie sympatią.
Po zakończeniu "Rancza" mogliśmy oglądać ją w mniejszych rolach w innych popularnych serialach. Od tamtej pory skupia się głównie na pracy w teatrze. Od 2014 występuje w Teatrze Nowym w Zabrzu. Najważniejsza jest dla niej rodzina. Aktorka prywatnie jest żoną Mateusza Lisieckiego ("Korona królów", "Lekarze na start"). Para poznała się podczas przygotowań do wspólnych występów w sztuce "Wysokie napięcie" w Teatrze Nowym w Zabrzu.
We wrześniu 2016 roku zakochani pobrali się podczas skromnej ceremonii w Rzymie. Para doczekała się syna oraz córki. Aktorka nie kryje, że odkąd została mamą bardziej dba o siebie. Kiedyś miała problemy z sercem, zdarzały się jej zasłabnięcia, a nawet omdlenia! Tłumaczyła sobie, że to z powodu przepracowania. "Mateusz śmieje się czasem, że wszelkie problemy sercowe mogę mieć jedynie przez niego" - żartowała w jednym z wywiadów.
Od kilku miesięcy aktorka coraz częściej pojawia się na ekranie. Można ją było zobaczyć w "Proroku" oraz drugim sezonie polskiego hitu Netflixa "Sexify". Waligórska zagrała również w fabularyzowanym dokumencie o Marii Konopnickiej pt. "Buntowniczka nie z wyboru".
W rozmowie z "Super Expressem" wyjaśniła, że zagrała Marię Konopnicką na wszystkich etapach jej życia. Gdy grała młodszą "wersję" pisarki, charakteryzatorom względnie łatwo było upodobnić ją do tej wybitnej postaci polskiej literatury. Schody zaczęły się, gdy Magdalena Waligórska musiała zostać postarzona o dwadzieścia lat.
"Najbardziej podobały mi się te ostatnie sceny, kiedy musiałam poddać się mocnej charakteryzacji. To było dla mnie ciekawe doświadczenie. Dotąd w pracy siadałam na fotelu charakteryzatora i wychodziłam piękniejsza, a tu na potrzeby produkcji musieli mnie postarzeć i nieco obrzydzić. Dorabiano mi plamy na twarzy i ukrywano brwi, żeby nie były zbyt wyraźne" - wyznała tabloidowi.