Przyjaciele Friends
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 1463
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Podczas zdjęć do ostatniego odcinka wszyscy płakali. Oprócz jednego z nich

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Po dziesięciu sezonach nadszedł czas na "Przyjaciół". Widzowie ze smutkiem, ale też niecierpliwością, wyczekiwali finału wspólnych losów Rachel, Moniki, Phoebe, Chandlera, Joeya i Rossa. Twórcy wiedzieli, że stoją przed nie lada wyzwaniem. Z kolei na planie aktorzy z trudem powstrzymywali łzy.

Informacje o zakończeniu "Przyjaciół" krążyły od czasu realizacji siódmego sezonu. "Podczas zdjęć do kolejnych odcinków mieliśmy z tyłu głowy 'Dobra, to ostatni rok, co robimy?', a potem, w jakiś niesamowity sposób, w ostatniej chwili dostawaliśmy kolejny i: 'O Boże, jeszcze jeden sezon'" - żartował David Crane, jeden z współtwórców serialu. Dodał, że wraz z podpisaniem kontraktów na dziesiąty sezon "Przyjaciół" twórcy i członkowie obsady byli przekonani, że to będzie koniec.

"Przyjaciele": Jak zakończyć światowy fenomen?

Dwuczęściowy finał został wyemitowany przez telewizję NBC 6 maja 2004 roku. Został napisany przez twórców serialu, Crane'a i Marthę Kaufmann, i wyreżyserowany przez Kevina S. Brighta, który od początku był jego producentem. Zgromadził przed telewizorami 52,5 miliona ludzi, co czyni go piątym najchętniej oglądanym finałem serialu w historii telewizji.

Reklama

Crane i Kaufmann zabrali się za pisanie finału w styczniu 2004 roku. W pierwszej kolejności przypomnieli sobie zakończenia innych popularnych seriali, by zobaczyć, co wypadło dobrze, a co nie. "Nie chcieliśmy robić czegoś z pompą albo żeby serial stracił swój charakter" - zdradził Crane. Kaufmann dodała, że ich celem jest, żeby "[bohaterowie] byli szczęśliwi, a my czuli się dobrze z faktem, że żegnamy się z nimi".

Twórcy "Przyjaciół" przyznali, że wyznacznikiem jakości było dla nich zakończenie "Mary Tylor Moore Show" z marca 1977 roku. W ostatniej scenie serialu główni bohaterowie spotykają się, przytulają, a następnie po kolei schodzą ze sceny. Mary Tylor Moore zostaje sama. Gasi światło i zamyka drzwi.

Scenarzyści postanowili także, że w finale rozwiążą najdłuższy romans serialu, czyli wątek Rossa (David Schwimmer) i Rachel (Jennifer Aniston). Pierwotnie rozważano, czy każde z nich nie pójdzie swoją drogą, mimo kilku sugestii, że mogą do siebie wrócić. "Rozmawialiśmy o wariancie, w którym Ross i Rachel nie są razem, ale zostawiamy możliwość, że kiedyś może znów się zejdą. Stwierdziliśmy jednak: 'Nie, skoro to robimy, zróbmy to [na sto procent]'" - stwierdził Crane w rozmowie z Entertainment Weekly. "To nie był serial o odcieniach szarości. Dostarczmy nie tylko to, czego oczekuje publiczność, ale czego my też chcemy, czyli zobaczyć ich w końcu razem". 

Finał "Przyjaciół": Aktorzy nie mogli powstrzymać łez

Zdjęcia do pierwszej części finału miały miejsce 16 stycznia, a do drugiej - 23 stycznia 2004 roku. Pojawiły się obawy, że szczegóły fabuły trafią do mediów przed emisją odcinka. Producenci rozważali realizację kluczowych scen bez udziału publiczności. Ostatecznie zrezygnowali z tego pomysłu. W mediach pojawiły się informacje, że możliwe jest nakręcenie kilku zakończeń. Szybko je zdementowano. 

Aktorzy nie ukrywali, że zakończenie serialu jest dla nich emocjonującym momentem. "Jesteśmy jak chińska porcelana. I lecimy w kierunku ściany" - ujęła to Jennifer Aniston. Aktorka przyznała, że realizacja kolejnych odcinków była coraz trudniejsza. Z kolei Maggie Wheeler, która w serialu wcielała się w Janice, irytującą byłą dziewczyną Chandlera, wyjawiła, że na planie aktorzy nie mogli powstrzymać łez i bardzo często musieli schodzić ze sceny w celu poprawy charakteryzacji. Matthew Perry miał w pewnym momencie zażartować, że muszą wziąć się w garść, bo jeszcze stracą pracę.

Pracę nad finałem szczególnie przeżywała Courteney Cox, która w chwili zdjęć była w ósmym miesiącu ciąży. Tym bardziej oddawała się emocjom Moniki, która po dziesięciu sezonach w końcu została matką. "Nic nie poradzę na to, że trochę stałam się Moniką, a Monika stała się trochę mną. Myślę, że obie będziemy fajnymi matkami" - zdradziła aktorka w jednym z wywiadów.

"Przyjaciele": Matthew Perry chciał powiedzieć ostatnie zdanie

W swojej autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz" Matthew Perry zdradził, że przed nakręceniem finałowego odcinka wziął Marthę Kaufmann na bok i poprosił ją, by ostatnia linijka dialogowa w serialu należała do niego. "Nikomu nie będzie na tym zależało poza mną" - argumentował. Kaufmann zgodziła się. 

Gdy szóstka przyjaciół opuszcza mieszkanie Moniki i Chandlera, Rachel sugeruje ostatnią wspólną kawę. Perry rzucił wtedy: "Jasne. Gdzie?". Linijki nie było w scenariuszu, więc reakcja pozostałej części obsady jest autentyczna. "Uwielbiam wyraz twarzy Schwimmera, gdy to powiedziałem" - pisał Perry. "To idealna mieszanka uczuciowości i rozbawienia, czyli tego, co 'Przyjaciele' zawsze dawali światu". Jego wrzutka była zresztą jak najbardziej na miejscu, ponieważ szóstka znajomych nie mogła udać się już do Central Perk, na którego kanapie i fotelach spędziła ostatnią dekadę. Scenografia kultowej kawiarni była już dawno rozebrana. 

Po zakończeniu zdjęć część członków głównej obsady nie powstrzymywała łez. "Aniston płakała — po chwili byłem zdziwiony, że w jej ciele została jeszcze jakaś woda. Nawet Matt LeBlanc płakał" - pisał Perry. Tymczasem on nic nie czuł. "'Przyjaciele' byli dla mnie bezpiecznym miejscem, źródłem spokoju. Dawali mi powód, by codziennie rano wstać z łóżka, a także, by czuć się spokojniej w nocy" - napisał zmarły w październiku 2023 roku aktor w swojej książce. 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy