Przyjaciele Friends
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 1463
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Matthew Perry: Była partnerka zabrała głos. Ma teorię, dotyczącą przyczyny śmierci

Matthew Perry zmarł 28 października 2023 roku. Nie podano oficjalnej przyczyny śmierci, lecz dotychczasowe badania wykluczyły przedawkowanie fentanylu lub metamfetaminy. W tę wersję zdarzeń nie wierzy jego była partnerka, która twierdzi, że aktor wrócił do nałogu zaraz przed śmiercią.

Matthew Perry nie żyje

28 października 2023 roku świat obiegła smutna informacja. Matthew Perry został znaleziony martwy przez swojego asystenta w wannie z hydromasażem. Do tej pory nie było wiadomo, co było przyczyną zgonu. Plotkarski serwis TMZ podał, że na miejscu nie znaleziono narkotyków. Gwiazdor "Przyjaciół" przez lata zmagał się z uzależnieniem, o czym szczerze napisał w biografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz".

Z kolei dziennik "New York Times" pisał, powołując się na kapitana Scotta Williamsa z policji w Los Angeles, że nic nie wskazuje na to, by 54-letni aktor mógł paść ofiarą zabójstwa.

Reklama

W zagranicznych mediach przedstawiono wstępne badania z sekcji zwłok Matthew Perry'ego. "Śmierć Matthew Perry'ego nie była skutkiem przedawkowania fentanylu lub metamfetaminy" - podaje TMZ.

Tabloid podkreśla, że były to "mniej dogłębne" badania. Nadal trwa szczegółowe badanie toksykologiczne. Uzyskanie odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci Matthew Perry'ego prawdopodobnie zajmie od 4 do 6 miesięcy. Pełne badanie wykaże, czy w chwili śmierci Perry miał w organizmie szkodliwe ilości leków na receptę.

Matthew Perry: Była dziewczyna aktora zabrała głos

Kayti Edwards to była partnerka Matthew Perry'ego. Nie przekonują jej aktualne wyniki sekcji zwłok i nie wierzy, że aktor nie umarł z przedawkowania. Ponoć zaraz przed śmiercią miał powrócić do nałogu. "Jest wiele rzeczy, które mi nie pasują" - cytuje kobietę "Daily Mail".

Edwards twierdzi, że Perry brał tabletki i tuszował ich obecność w swojej posiadłości. "Powiedzieli, że na miejscu zdarzenia nie było leków przeciwbólowych na receptę, co mnie nie dziwi, ponieważ nie zostawiał ich. Miał paranoję i brał wszystkie, żeby nie było żadnych dowodów, a potem szedł po więcej, kiedy był na to gotowy" - wyznała w wywiadzie dla "The Sun".

Kobieta zwróciła także uwagę na podpis pod jednym z ostatnich zdjęć na Instagramie Perry'ego. Mężczyzna nazwał siebie "Mattmanem", a jego była partnerka podaje, że używał tego pseudonimu, gdy był pod wpływem narkotyków.

Zdaniem Kayti Edwards za wersją o powrocie do nałogu przemawia też miejsce, w którym znaleziono martwego aktora. Jak zdradziła, kąpiele w jacuzzi były dla niego elementem narkotykowego rytuału. "Kiedy pił lub ćpał, miał słabość do wody. Zawsze robił to w samotności. Pamiętam, jak pewnego razu jego sąsiad znalazł go nagiego i odurzonego w swoim basenie. Musiałam po niego jechać i wyciągnąć go stamtąd" - opowiedziała. 

W 2020 roku Edwards zdradziła w jednym z wywiadów, że gdy pełniła funkcję asystentki Perry'ego, zajmowała się m.in. dostarczaniem mu narkotyków. "Gdy byłam w piątym miesiącu ciąży, pojechałam po rzeczy dla niego - heroinę, kokainę i crack. Powiedział mi, żebym się nie martwiła, bo nikt nie zatrzyma ciężarnej" - wyznała wówczas.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Matthew Perry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy