Przyjaciele Friends
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 1463
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jennifer Aniston nie może się otrząsnąć po śmierci Matthew Perry'ego

W piątkowe popołudnie żegnany przez rodzinę i najbliższych przyjaciół, Matthew Perry spoczął na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Los Angeles. Jednak bliskim aktora, który zmarł 28 października, wciąż trudno pogodzić się z tą stratą. Jedną z tych osób jest bez wątpienia Jennifer Aniston, która według relacji osób z jej otoczenia, spośród obsady serialu "Przyjaciele" najbardziej przeżywa jego odejście.

Krótko po śmierci Matthew Perry'ego do mediów przedostała się informacja o bardzo bliskiej przyjaźni, która łączyła aktora i jego serialową koleżankę, Jennifer Aniston. Jak przyznał Perry to właśnie ona miała być jedną z pierwszych osób, które zauważyły jego problem z uzależnieniem. Od początku namawiała go na leczenie, za co po latach gwiazdor był jej bardzo wdzięczny.

Jennifer Aniston: Tego dnia obawiała się od dwudziestu lat

Sama Jennifer długo nosiła w sobie widmo możliwości utraty przyjaciela i obawiała się jego nagłej śmierci. "Nie ma znaczenia to, czy jego śmierć to wynik przykrego wypadku, czy była bezpośrednio związana z jego problemami. To był dzień, którego Jennifer obawiała się od dwudziestu lat. Zawsze, w każdy możliwy sposób, starała się mu pomóc" - wyjawiła w rozmowie z "Daily Mail" osoba z jej otoczenia.

Reklama

Ten dzień przyszedł niespodziewanie, w sobotnie popołudnie 28 października. Dla wielu ta wiadomość była prawdziwym wstrząsem. Szczególnie, że od dawna bliscy Perry'ego dostrzegali znaczną poprawę w jego życiu i samopoczuciu. Jego najbliższym zajmie jeszcze sporo czasu pogodzenie się z przedwczesną śmiercią serialowego Chandlera Binga. Tego czasu na pewno potrzebuje także Aniston, która jest zdruzgotana.

"Z pozostałej piątki Jen i Courteney przeżywają to odejście najbardziej, ale dla Jen ta strata jest najdotkliwsza" - podkreśla w rozmowie z "Page Six" osoba z otoczenia aktorki. "Po raz drugi w ciągu niecałego roku doświadczyła straty i żałoby. Zbliża się pierwsza rocznica śmierci jej ojca, po której wciąż się nie otrząsnęła, a odejście Matthew zwaliło ją z nóg. Próbuje jakoś dojść do siebie, ale to był druzgocący cios" - wyznaje rozmówca portalu.

Fani i bliscy aktora wciąż czekają na informację, co bezpośrednio przyczyniło się do jego odejścia. Wiadomo, że zmarły 54-latek przez lata zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, jednak policja już na początkowym etapie śledztwa ujawniła, że w jego domu nie znaleziono narkotyków. Wstępne wyniki badań toksykologicznych także potwierdziły, że śmierć nie nastąpiła na skutek przedawkowania fentanylu lub metamfetaminy.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Aniston | Matthew Perry | Przyjaciele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy