"Prawo Agaty": Marian Opania mówi "nie" operacjom plastycznym
Kobiety próbując przechytrzyć oznaki starości poddają się zabiegom upiększającym. - Po co? Człowiek nie jest symetryczny, wszystko ma krzywe - mówi Marian Opania, czyli Andrzej Przybysz z "Prawa Agaty". Znany aktor powiedział, co myśli o poprawianiu urody kobiet, które uważa za piękne z natury.
- Bywają w życiu aktora pewne regresy. A to regres związany ze zmianą warunków fizycznych, że nagle w wieku 35 lat przedwcześnie osiwiałem, przytyłem i z tego chłopaczka nagle zrobiłem się starszym panem. Przez to nie było dla mnie ról. Reżyserzy mnie nie chcieli, mówili: "obsadziłbym cię, ale gęba młoda, a postura starszego pana". To trwało dwa i pół roku, ale dla mnie to były wieki, bardzo bolesny okres. W zawodach artystycznych bardzo łatwo jest o kimś zapomnieć - wypaść z toru i koniec - wyznał niegdyś w wywiadzie Marian Opania.
Co więcej, aktor zwrócił uwagę na fakt, że kobietom musi być trudniej z pogodzeniem się z upływającym czasem.
- To jest na pograniczu choroby psychicznej. Takie młode dziewczyny to sobie robią. Po co? Człowiek nie jest symetryczny, wszystko ma krzywe. Także jedna pierś może być wyżej, a druga niżej. Usta też nie muszą być równe. Takie wałki sobie robią - wszystkie mają jednakowe usta. Nic do całowania. Może niektórzy lubią taką nienaturalność, ja bym tego nawet nie dotknął.
- Czy to jest ważne, czy one są takie czy inne? Ważne, żeby były naturalne. A niektóre panie mają coś niedobrego w tych swoich głowach - i to całkiem niezłe aktorki. Obserwuję to z przerażeniem i zastanawiam się, dlaczego na siłę chcą być amantkami? Jak nie jesteś amantką, to trzeba się z tym pogodzić. Ja się pogodziłem i dobrze" - skwitował Opania.