"Powiedz TAK!": Mało jest ról tak krwiście napisanych
Rola ekscentrycznej ciotki Zofii w polsatowskim „Powiedz TAK!” jest dla Marii Pakulnis afirmacją życia, a także swoistym manifestem nawołującym dojrzałe kobiety do brania życia garściami.
Czy pamięta pani okoliczności, w jakich wypowiedziała to najważniejsze "tak" w swoim życiu?
- To był rok 1984, wrzesień. Byliśmy z Krzysztofem (Zaleskim - przyp.) już trzy lata razem i uznaliśmy, że trzeba nasz związek zalegalizować. Obiad weselny przygotowywałam sama, a to były czasy, gdy nie było niczego w sklepach. Moja koleżanka, Basia Sołtysik, powiedziała, że pomoże mi załatwić cielęcinę. Wysiadając z samochodu, w którym wiozłam to mięso, przytrzasnęłam palec wskazujący prawej ręki. Skończyło się na pogotowiu i braku środków przeciwbólowych. Pojechałam do Urzędu Stanu Cywilnego ze sztywnym palcem i ledwo udało mi się złożyć podpis na dokumencie. Wtedy urzędniczka, która udzielała nam ślubu, wyszeptała mi do ucha: - Proszę się nie stresować. Rozumiem panią, bo ja też jestem piekielnie zestresowana, udzielam pierwszego ślubu.
Łatwo zdobyć pani serce?
- Raczej nie. Bardzo się angażuję w uczucia, jeżeli takowe się zdarzą, ale musi mnie trafić jakiś piorun. To nie jest tak, że widzę jakiegoś przystojniaczka i już mam gotowy scenariusz. Absolutnie nie jestem czuła na tak zwane powierzchowne, męskie wdzięki.
Powiedziała pani, że rola Zofii w "Powiedz TAK!" jest idealna dla pani. Dlaczego?
- Mało jest ról tak krwiście napisanych jak moja Zośka. To kobieta dojrzała, w moim wieku, singielka z pewną tajemnicą. Szalenie ujęła mnie ta postać, bo wiem, że jest dużo kobiet w moim wieku, które są samotne z różnych powodów. Mimo to starają się być atrakcyjne, chcą żyć, chcą kochać.
Jedną ze słabości Zofii jest... czarne porsche. Jak się prowadzi takie sportowe auto?
- Jechałam nim tylko raz i każdy, kto prowadził sportowy samochód, wie, jakiej siły trzeba użyć - prowadząc w szpilkach - by wcisnąć gaz do dechy w takiej bestii. Mam jednak doświadczenie na tym polu, bo brałam udział w pierwszym Rajdzie Amazonek i go wygrałam! To wielka frajda ścigać się.
Motto życiowe Zofii brzmi: "Nie bierz życia zbyt serio". To jak manifest nawołujący kobiety do afirmacji życia.
- Coś w tym jest. Wołam w tym miejscu do wszystkich kobiet w moim wieku: żyjcie pełnią życia, żyjcie dla siebie, dla siebie bądźcie dobre, głaszczcie się codziennie po głowie, nie bójcie się kochać i być kochane. Idźcie przebojem do przodu i nie oglądajcie się wstecz!