"Rafi": Serial o tym, co nas definiuje. Bartek Prokopowicz zdradza jego sekrety
"Wszystko to, czego tak naprawdę w życiu potrzebujemy; wszystko co w jakiś sposób nas definiuje i buduje; czego szukamy i czego pragniemy tak naprawdę najczęściej jest wokół nas" - mówi Interii Bartek Prokopowicz, reżyser serialu "Rafi". Produkcja łącząca w sobie elementy dramatu, komedii i metafizyki jest jedną z nowości dostępnych tylko na platformie Polsat Box Go.
Katarzyna Ulman, Interia: "Rafi" to połączenie komediodramatu i elementów metafizyki. Czego mogą spodziewać się widzowie i jak zaczęła się twoja przygoda z tym projektem?
Bartek Prokopowicz: W momencie gdy pojawiła się w moim życiu piątka z przodu i przekroczyłem magiczną pięćdziesiątkę doszedłem do wniosku, że chciałbym robić rzeczy, które są ważne dla mnie i w jakiś sposób mogą być ważne dla ludzi, dla widza, dla odbiorców. Tym się zajmuję - kreuję, reżyseruję filmy, seriale. Chciałbym docierać do serc, docierać do wnętrza, żeby opowiadać małe, drobne prawdy. "Rafi" jest jednym z takich pierwszych moich kroków w tym kierunku. "Rafi" zjawił się nieoczekiwanie, zostałem zaproszony do współpracy przez Jolę Trykacz i Pawła Domagałę.
- Wiara w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę. Duchowość, rozwój duchowy, rozwój osobisty jest podstawą mojej egzystencji. Ostatnio wpadł mi do głowy bardzo ciekawy cytat, który będzie mi przyświecał przez najbliższe lata: "Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to tak żyć, jakby nic nie było cudem. Druga - to żyć tak, jakby cudem było wszystko". Einstein powiedział coś takiego i tak jest właśnie w "Rafim". Możemy wierzyć w magię, w dobre rzeczy, w dobro nas otaczające, a możemy żyć tak, jakby tego nie było. Prawdy odwieczne walki dobra ze złem zajmują twórców nie od dziś i "Rafi" jest jednym z takich małych popkulturowych przejawów tego nurtu.
"Rafi" jest pełen abstrakcyjnego humoru. Jak żartować w serialu dramatycznym?
- Ja i Paweł Domagała mamy podobne, abstrakcyjne poczucie humoru. To taki czasami sucharowy żart, czy żart sytuacyjny spowodowany tym, jak postać zachowuje się przed kamerą, sposobem kadrowania. Poza kamerą żartujemy na maksa i hardcorowo, ale jak to Ricky Gervais powiedział, nie skupiajmy się na samym żarcie, tylko na intencji. Ważna jest intencja z jaką wypowiadamy dane słowa; intencja, z jaką żartujemy, z kogo żartujemy i w jaki sposób. Czy chcemy kogoś skrzywdzić, czy jednak żartem wzbudzić jakąś emocję u odbiorcy i w ten sposób nakłonić go do refleksji.
Jaką rolę w serialu odgrywa metafizyka?
- To jest rola podstawowa. Nie mówmy nawet, że to magia czy metafizyka, tylko duchowość. Z racji tego, że ja jestem bardzo duchowo rozwinięty, Paweł też, ta duchowość, jest dla nas bardzo ważna. Przyjrzenie się, zwrócenie uwagi na odwieczną walkę dobra ze złem, na sprawy Boga, na kwestię kuszenia przez zło czy obecność Śmierci, którą w serialu gra Danusia Stenka, jest rzeczywiście wyjątkowa. I to jest właśnie tak, jak w tej kwestii, którą wcześniej przytoczyłem. Możemy żyć tak, jak ta duchowość jest i zwracać na nią uwagę, albo możemy ją kompletnie zignorować, co bardzo zubaża nas jako ludzi.
Pomysłodawcami "Rafiego" są Paweł Domagała i Zuzanna Grabowska. Jak wyglądała wasza współpraca?
- Paweł Domagała z Zuzą rzeczywiście napisali pierwszy zarys tej historii, a potem przy współpracy ze scenarzystami ta koncepcja zmieniała się, pulsowała, była dynamiczna i w końcowej fazie realizacji nabrała ostatecznego kształtu. Jeżeli chodzi o sposób realizacji, prowadzenia postaci czy współpracy między nami, to byliśmy, jesteśmy i będziemy bardzo zgodni. Nie było żadnych wątpliwości, żadnych spięć na planie, mimo że warunki realizacji były dosyć ciężkie.
- "Rafiego" kręciliśmy zimą, czyli było zimno, ciemno, chłodno i nie było to najprzyjemniejsze, ale musieliśmy "złapać" taką porę przesilenia. Na szczęście udało się zgromadzić na planie fantastyczną ekipę ludzi, których znam, lubię, szanuję. Atmosfera na planie jest zawsze dla mnie bardzo ważna, ponieważ bycie filmowcem to nie jest dla mnie praca - to styl życia, a ja chciałbym operować tylko i wyłącznie w dobrych emocjach, ponieważ bliżej mi do światła niż do mroku. W piekle na ziemi byłem i absolutnie nie wybieram się tam z powrotem.
Nietypową rolę w swojej karierze odgrywa Danuta Stenka. Podczas zdjęć do wiosennego spotu Polsatu aktorka zdradziła, że charakteryzacja jej postaci jest wyjątkowa. Możesz powiedzieć o tym coś więcej?
- Danusia Stenka w serialu gra Śmierć, która kosi równo bogatych, biednych, głupich, mądrych. Inspiracją do wyglądu tej postaci było dla mnie przedstawienie Lucyfera w filmie "Constantine" z Keanu Reevesem. On wyglądał tak, że miał wymięty biały garnitur i stopy ubrudzone smołą. Był taki trochę ibero-amerykański i miał w sobie gigantyczną, przerażającą moc. Danuta, która gra Kostuchę w "Rafim", jest na biało. W naszej kulturze czerń jest kolorem żałoby i śmierci, ale na przykład w Japonii tym kolorem jest biel. Mocny make-up, palce ubrudzone popiołem oraz garnitur dwuczęściowy w męskim kroju (niesamowicie zaprojektowany przez Tomka Ossolińskiego) pasują tu znakomicie.
- Charyzma, którą Danuta włożyła w tę postać, oraz jej gigantyczne poczucie humoru tworzą niepowtarzalny efekt. Śmierć w "Rafim" ma oczywiście nadprzyrodzone moce - wszystko widzi i wie, pojawia się nagle, dyslokuje. Męczy Rafiego; na początku go nie lubi. Twierdzi, że nie ma co pokładać w nim wiary oraz nadziei. I tutaj przechodzimy do sedna całej sprawy - Pan Bóg w swojej dobroci wierzy w nas do końca i zawsze. Jako Stwórca dał nam wolną wolę, którą nie zawsze i nie często wykorzystujemy dobrze. "Rafi" jest właśnie o wolnej woli.
- Człowiek może zrobić w swoim życiu coś dobrego, pożytecznego; przeżyć je z miłością i uwagą dla innych, ale równie dobrze może je klasycznie i hardcorowo zmarnować na głupoty albo zło, a dobrze wiemy, że tylko miłość jest w stanie zmienić świat. Siły zła wypadają przy tym blado - przy Mocy Wszechmocnego, który ma spokój oraz niezachwianą wiarę w człowieka, dając mu szansę za szansą. Piotr Rogucki gra Diabła, który kusi i wykorzystuje swoje moce do tego, aby knuć, niszczyć i przeszkadzać człowiekowi w drodze do światła. Stworzył niesamowitą postać i jakość razem z Pauliną Gałązką, która w serialu wciela się w osobę na jego usługach. Jej dusza jest sprzedana Szatanowi i na tym przykładzie widać, jak zło bardzo uzależnia i zniewala.
- W finale tego serialu okazuje się, że wszystko to, czego tak naprawdę w życiu potrzebujemy; wszystko co w jakiś sposób nas definiuje i buduje; czego szukamy i czego pragniemy tak naprawdę najczęściej jest wokół nas - w ludziach, którzy nas otaczają; w rodzinie, której od samego początku szukał Rafi. Ta rodzina i więź nie zawsze musi być braterstwem krwi. To są wybory życiowe, których dokonujemy oraz ludzie, z którymi chcemy być i którzy chcą być z nami. Życie Rafiego zaczęło zmieniać się wtedy, kiedy zaczął czynić dobro i pomagać innym. Dzięki temu zaczął bardziej rozumieć siebie i swoje miejsce na świecie. Taka jest wymowa tego serialu.
Serial ma świetną obsadę. Jak wyglądał dobór ról głównych bohaterów? Czy Piotr Głowacki od razu był Marasem, Olaf Lubaszenko - Bogiem, Danuta Stenka - Śmiercią?
- W każdej produkcji nad jaką pracuję tworzenie obsady jest procesem. Oczywiście są postacie takie, które zawsze miałem w głowie i chciałem, aby grał je dany aktor/aktorka i wtedy zapraszałem ich bezpośrednio do współpracy. Tym razem była to Danusia Stenka, którą bardzo chciałem zaangażować do roli Śmierci. Kompletowanie dalszej obsady było wynikiem współpracy z Jolą Trykacz, która też jako producent kreatywny zajmowała się tworzeniem obsady. Z wieloma ludźmi spotkałem się wcześniej na swojej drodze filmowej i lubię z nimi pracować. Z ludźmi, z którymi zbudowałem relację, zaufanie i z którymi łączy mnie podobna energia podejście do pracy.
Co najbardziej zapamiętasz z planu "Rafiego"?
- Pamiętam wspólną energię i jedność ekipy. Łączyły nas pozytywne emocje, wzajemny szacunek i to, że mogliśmy zawsze na siebie liczyć. Wchodzenie na plan czasami w bardzo trudnych warunkach (jak musi być gotowość na 7-mą, to ja wstaję o 5-tej); zimą, kiedy ciemno i pada... Z tą ekipą chciało się na tym planie przebywać. Do tej pory spotykamy się wszyscy razem na oglądaniu "Rafiego" po to, żeby po prostu chwilę ze sobą pobyć.
"Rafi" to połączenie gatunków dość w polskiej kinematografii nietypowe. Lubisz eksperymentować z gatunkami? W lutym miała miejsce premiera polskiego serialu science fiction, czyli "Dziewczyny i kosmonauty" - według twojego pomysłu i w twojej reżyserii.
- Uwielbiam mieszanie gatunków i robienie takich produkcji, gdzie jednak naczelną rzeczą jest emocja. Jeżeli jest dobrze przekazana, jeśli jest w niej prawda, to fakt, czy jest to horror, komedia, czy science fiction nie ma znaczenia. Ona musi dotrzeć do widza i poruszyć jego czułe struny, żeby nie przechodziła przez widza jak zjedzony bez smaku hamburger. Chciałbym, żeby z odbiorcą coś zostało i skłoniło do zadumy lub po prostu dało dobrą zabawę, czy wywołało uśmiech, po to by czasami zapomnieć o niezbyt wygodnej rzeczywistości.
- "Dziewczyna i kosmonauta" był romansem w świecie przyszłości. Różnie jest to odbierane - czasami dobrze, czasami źle, ale nie ma ludzi, którzy są obojętni. To dobrze, że serial polaryzuje i ja nadal będę eksplorował swój własny język wypowiedzi filmowej, czerpiąc z różnych gatunków i balansując czasami na granicy kiczu, hardcorowego humoru czy kontrowersyjnych założeń realizacyjnych.
Możesz zdradzić, nad czym teraz pracujesz? Jakie będą twoje kolejne projekty?
- Takim przykładem jest mój kolejny autorski projekt, który realizuje z moją wspólniczką Marysią Bombałą. Podchodzimy do ekranizacji opowiadania Marka Hłaski "Pętla" - nie remake’u filmu, który nakręcił Wojciech Has, ale nowej produkcji, której akcja rozgrywa się w dzisiejszych czasach i opowiada o uzależnieniu od alkoholu, innych substancji psychoaktywnych i o tym, że jeżeli w odpowiednim momencie człowiek nie przestanie używać, to czeka go niechybna śmierć. Najpierw samotność, a potem śmierć. Produkcja będzie obleczona w niespodziewaną formę, więc nie mogę się doczekać, aż w przyszłym roku wejdę na plan.
*Bartek Prokopowicz: operator filmowy ("W cieniu K2", "Korowód", "Komornik") i reżyser. Jego pełnometrażowym, fabularnym debiutem był film "Chemia" z 2015 roku z Tomaszem Schuchardtem i Agnieszką Żulewską w rolach głównych. W 2023 r. mogliśmy zobaczyć dwa seriale w jego reżyserii - "Rafiego" oraz "Dziewczynę i kosmonautę". Wcześniej stanął za sterami "Mecenas Porady", "Miasta długów" oraz komedii romantycznej "Szczęścia chodzą parami".
Główny bohater serialu "Rafi" to typowy lekkoduch — kradnie, kłamie, na co dzień naciąga rzeczywistość i ludzi. Pewnego dnia ulega wypadkowi i trafia w zaświaty. Nową szansę na lepsze życie daje mu Bóg (Olaf Lubaszenko), który zakłada się z Diabłem (Piotr Rogucki), czy do 33. urodzin wyjdzie na prostą.
Zobacz też:
"Rafi": Metafizyka, męska przyjaźń i humor. Paweł Domagała o serialu
"Rafi": Serial na poprawę humoru. Zuzanna Grabowska o produkcji
"Rafi": Paulina Gałązka w demonicznej roli. "To jest spełnienie marzeń"