Ireneusz Czop zatracił się w "artystowskim" życiu?
Ireneusz Czop był w młodości bardzo... grzecznym i religijnym chłopcem. Twierdzi, że studia w łódzkiej filmówce kompletnie go rozwaliły. - Pożegnałem się z życiem, które znałem wcześniej - mówi.
Ireneusz Czop wcale nie chciał zostać aktorem. Wiedział już, że został przyjęty na polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i czekał na rozpoczęcie studiów, gdy koledzy namówili go na wyjazd do Łodzi, obiecując, że pokażą mu najładniejsze dziewczyny w Polsce.
"Z indeksem KUL-u w kieszeni zdałem do filmówki" - wspomina.
Ireneusz Czop nie kryje, że będąc uczniem technikum elektrycznego, marzył o karierze sportowca. Uprawiał nurkowanie, karate, rzucanie oszczepem. Grał nawet w piłkę nożną w Wiśle Płock, dzięki czemu cieszył się poważaniem "na dzielni".
"Piłka i Wisła Płock nauczyły mnie rygoru i dyscypliny. Zahartowałem się. Chłopaki z blokowisk szanowali gości, który dobrze grają" - wyznał w rozmowie z magazynem "Pani".
Ireneusz był także członkiem katolickiego zespołu Vox Clamantis, a w każdą niedzielę służył jako ministrant do mszy świętej. Twierdzi, że religijność odziedziczył po babci, która była tercjarką i przełożoną grupy Trzeciego Zakonu Franciszkanów.
"Od strony mamy rodzina jest niezwykle religijna, mam wrażenie, że nie kościółkowo, tylko głęboko" - mówi aktor.
"Po drodze do dorosłości moja wiara przeszła przez meandry oazy, religijnych grup muzycznych, służenia do mszy, Klubu Inteligencji Katolickiej" - wspomina.
Nic nie wskazywało na to, że Ireneusz zostanie aktorem...
Zobacz też: "Krew": Rodzinne sekrety w nowym serialu Polsatu. Kiedy premiera?
Podjęcie studiów w łódzkiej szkole filmowej Ireneusz Czop porównuje do życiowej rewolucji.
"Wcześniej wiedziałem, co jest dobre, a co jest złe. Nagle sztuka wszystko podważyła. Nagle wszystko wywróciło się do góry nogami. Nie było żadnych ram, granic, oparcia, niepodważalnych wartości" - dodał.
Ireneusz Czop twierdzi, że niewiele brakowało, by zatracił się w "artystowskim" życiu. Potwierdza, że parę razy się... topił i niemal dotykał dna.
"Wchodziłem w związki, które się rozpadały, pojawił się alkohol..." - wyznał w wywiadzie dla "Zwierciadła".
Na szczęście od lat Ireneusza Czopa oglądamy w lubianych i uznanych serialach u filmach. Wkrótce zobaczymy go w produkcji o rodzinnej tajemnicy.
W tej historii śmierć nie jest końcem, a początkiem. Punktem wyjścia do odkrywania kolejnych rodzinnych warstw i ukrytych głęboko pod nimi tajemnic. Krew łączy rodzinę tak mocno, jak jej mroczne sekrety, a ich stopniowe poznawanie zaczyna burzyć dotychczasowy, pozornie poukładany świat.
Laura (Vanessa Aleksander) wraca po latach do rodzinnego miasta w związku ze śmiercią swojej matki - Marii (Małgorzata Foremniak). To nieplanowane spotkanie budzi demony z przeszłości i rzuca nowe światło na rodzinne tajemnice a samej Laurze każe szukać prawdziwego sprawcy śmierci ukochanej mamy.
- W serialu "Krew" nic nie jest oczywiste, a każdy krok przybliżający główną bohaterkę do rozwiązania zagadki, odkrywa kolejne kłamstwa w rodzinie Gajewskich. Jestem przekonany, że widzowie będą chcieli odkrywać te tajemnice razem z bohaterami serialu - mówi Dyrektor Programowy Telewizji Polsat, Edward Miszczak.
Zobacz też:
Piotr Trojan: Młody zdolny polskiego kina. Wkrótce zobaczycie go w "Krwi"
Vanessa Aleksander: 26-latka podbija kino i telewizję! Niebawem kolejna premiera z jej udziałem