Żeby baby się nie przeziębiły...
Annie Milewskiej, czyli Teresie Kłobuckiej z "Plebanii", Wielkanoc kojarzy się z baziami, po które zawsze w dzieciństwie wyruszała w towarzystwie kuzynek na podmokłe łąki otaczające jej rodzinny dom.
- Mieszkałam w klasycznym pięknym dworku pod miasteczkiem Czemierniki na Podlasiu, dokąd na święta zjeżdżała zawsze cała moja rodzina. Wyprawa po świąteczne bazie dostarczała nam - kilkuletnim wtedy dziewczynkom - wielkich emocji. Musiałyśmy skakać po kępach traw, wypatrywać upragnionego łupu i uważać, by za bardzo nie przemoczyć ubrań. I tak wracałyśmy do domu calutkie mokre, ale zawsze z baziami - opowiada aktorka.
Anna Milewska podkreśla, że w jej rodzinnym domu zawsze przestrzegano wszystkich wielkanocnych tradycji. A co wspomina najsympatyczniej ze swoich dziecięcych Wielkanocy?
- Najmilsze dla mnie było to, że ciotki, które zjeżdżały do nas z Warszawy, zawsze obdarowywały mnie łakociami. Przywoziły ze sobą rozmaite święconki z cukru i marcepanu, a ja wprost nie mogłam się doczekać, by je schrupać - mówi.
Anna Milewska doskonale pamięta smak domowych mazurków i wspaniałych bab, którymi pachniało w całym jej domu.
- Kiedy pieczone były wielkanocne baby, nie pozwalano mi otwierać okien i drzwi na taras w obawie, żeby baby się nie przeziębiły - śmieje się aktorka.