"Plebania": Polska Bardotka nie miała szczęścia w miłości, choć kochali ją wszyscy Polacy!
Irena Karel, czyli Janina Borosiukowa z „Plebanii”, należała kiedyś do grona najpiękniejszych i najseksowniejszych polskich aktorek. Porównywano ją do Brigitte Bardot i wróżono wielką karierę. Jej jednak nigdy nie zależało na popularności... Kilka lat temu na dobre zrezygnowała z aktorstwa. Dlaczego?
Do Ireny Karel - nazywanej kiedyś Bardotką znad Wisły - wzdychali pół wieku temu niemal wszyscy Polacy.
Była przepiękną blondynką z figurą modelki, miała czarujący uśmiech i idealne ciało, które chętnie odsłaniała przed kamerą. Rozbierane sceny z jej udziałem w filmie "Wezwanie" przeszły do historii polskiej kinematografii...
Nie jest tajemnicą, że Irena Karel - choć jako aktorka rozpalała męskie zmysły do czerwoności - prywatnie nie miała szczęścia do mężczyzn. Niezapomniany Andrzej Łapicki, z którym miała krótki romans, nie chciał zostawić dla niej rodziny, więc odeszła od niego...
Nie udało się jej też ułożyć sobie życia u boku Tadeusza Rossa, choć łączyło ich wielkie uczucie. Dopiero kiedy w 1970 roku poznała na planie filmu "Dzień listopadowy" operatora Zygmunta Samosiuka, poczuła, że wreszcie spotkała kogoś, z kim spędzi resztę swego życia. Bez wahania przyjęła jego oświadczyny i w 1974 roku została jego żoną. Niestety, dopiero po ślubie zorientowała się, że jej ukochany lubi zaglądać do kieliszka...
Przez chorobę alkoholową Zygmunta Samosiuka ich małżeństwo szybko zaczęło się sypać. Irena Karel uciekła od problemów i wiecznie pijanego męża do Stanów Zjednoczonych.
Wkrótce po wyjeździe z kraju - w listopadzie 1984 roku - dowiedziała się, że została wdową.
Podobno do dziś nie może sobie wybaczyć, że nie była przy Zygmuncie, gdy umierał.
Po jego śmierci załamała się i na kilka lat wycofała z życia publicznego i aktorstwa.
Dopiero w 1988 roku zdecydowała się wrócić do pracy.
Dostała rolę laborantki Bożeny Kamickiej w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie", a dwa lata później przyjęła zaproszenie do udziału w serialu "Plebania", w którym przez 11 kolejnych lat wcielała się w Janinę Borosiukową.
Po tym, jak władze TVP podjęły decyzję o zakończeniu emisji "Plebanii", Irena Karel wystąpiła tylko w jednym filmie ("Taniec śmierci. Sceny z powstania warszawskiego"), a po jego premierze na dobre zrezygnowała z pracy. Od 2013 roku nie zagrała żadnej nowej roli...
75-letnia dziś Irena Karel nie kryje, że czasami tęskni za aktorstwem. Powiedziała niedawno, że gdyby dostała naprawdę interesującą propozycję, z pewnością by ją przyjęła i zagrała... dla przyjemności. O pieniądze bowiem aktorka nie musi się martwić - kilka lat temu odziedziczyła należące przed wojną do jej rodziny tereny w pobliżu warszawskiego ZOO, które eksperci wycenili na kilkanaście milionów złotych.