"Pełna chata": Bliźniaczki Olsen były na wylocie. Chciał tego główny aktor
Gwiazdor takich seriali, jak "Królowe krzyku", "Dziadek z przypadku" czy "Drużyna", w najnowszym wywiadzie wrócił wspomnieniami do pracy nad najpopularniejszą produkcją w jego karierze. Mowa oczywiście o kultowym serialu "Pełna chata". Stamos wyjawił, że bliźniaczki Ashley i Mary-Kate Olsen, które trafiły na plan mając zaledwie 11 miesięcy, początkowo sprawiały nie lada problemy swoim uporczywym płaczem. Z tego powodu aktor domagał się zwolnienia obu sióstr. "W końcu powiedziałem: Pozbądźcie się ich, nie jestem w stanie tak pracować" – wyjawił laureat nagrody People’s Choice.
Serial "Pełna chata" zadebiutował na szklanym ekranie w 1987 roku. Opowiadał o Dannym Tannerze, który po śmierci żony musi samotnie wychowywać trzy córki. Bohater szybko orientuje się, że to zadanie ponad jego siły, dlatego prosi o pomoc swojego szwagra i najlepszego przyjaciela. Serial, który doczekał się ośmiu sezonów, skradł serca milionów widzów. Zagwarantował on zarazem ogromną popularność odtwórcom głównych ról. To dzięki "Pełnej chacie" świat usłyszał o bliźniaczkach Ashley i Mary-Kate Olsen, które naprzemiennie wcielały się w najmłodszą pociechę głównego bohatera granego przez Boba Sageta. Jak się okazuje, niewiele brakowało, a siostry Olsen zostałyby zwolnione z serialu i zastąpione innymi maluchami.
O tym, że mogło się tak stać, powiedział w podcaście "Good Guys" John Stamos, który wcielił się w postać szwagra głównego bohatera. Aktor przyznał, że to on zażądał od producentów zwolnienia sióstr Olsen, bo ich uporczywy płacz mocno dawał mu się we znaki. "Krzyczały non stop. Ewidentnie chciały być gdziekolwiek indziej, tylko nie tam. Ja, swoją drogą, również. Miały 11 miesięcy, niech im Bóg błogosławi. Wtedy nie mogłem sobie z tym poradzić. W końcu powiedziałem: Pozbądźcie się ich, nie jestem w stanie tak pracować. I rzeczywiście się ich pozbyto" - wyznał Stamos.
Niemowlęta, którymi chciano zastąpić siostry Olsen, nie spełniły jednak oczekiwań gwiazdora. Tym razem jednak powodem jego niezadowolenia nie było zachowanie maluchów, lecz... rzekome niedostatki ich urody. "Sprowadzili dwoje rudowłosych dzieciaków. Jestem pewien, że rodzice je kochali i uważali, że są absolutnie śliczne, ale nie były atrakcyjne. I nie miało to nic wspólnego z tym, że były rude" - stwierdził bez ogródek Stamos. I dodał, że po kilku dniach kręcenia serialu z udziałem nowo zatrudnionych niemowląt sam poprosił produkcję o przywrócenie Ashley i Mary-Kate. "Próbowaliśmy z innymi dziećmi, ale to nie działało. Były okropne" - skwitował.
Zobacz też: