Serial, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii telewizji. Godne zakończenie

"Opowieść podręcznej" przedstawia życie w dystopijnym Gileadzie - świecie, gdzie demokracja upadła, a kobietom została odebrana wolność, godność oraz decyzyjność. Pierwszy sezon adaptacji Margaret Atwood zapisał się w historii telewizji złotymi zgłoskami - w 2017 roku zdobył osiem nagród Emmy - w tym za najlepszy serial dramatyczny. Elisabeth Moss została wyróżniona za pierwszoplanową rolę żeńską i niezmiennie, z sezonu na sezon udowadniała, że jest filarem tej produkcji. Nawet kiedy kolejne serie nie były w stanie dorównać pierwszej, to "Opowieść podręcznej" było warto oglądać dla niej.

Szósta seria "Opowieści podręcznej" jest finałową odsłoną losów June Osborne (Moss) oraz powrotem serialu do formy. Pierwsze dwa sezony były fantastycznie napisane, zagrane i zrealizowane; kolejne trzy - wydawały się niepotrzebnym przedłużeniem historii, którą wystarczyłoby opowiedzieć w całości w mniejszej liczbie odcinków. Następne sezony niepotrzebnie rozciągały opowieść, głównie poprzez dodawanie biednej June kolejnej traumy, niebezpiecznej sytuacji, czy porażki. Na pewno produkcji nie pomogło odejście z głównej obsady Alexis Bledel (Emily), której wątek był jednym z najciekawszych we wczesnych sezonach "Opowieści podręcznej".

Zobacz też: Zatrważający obraz dzielnicy. Nikt nie może przejść obok tego obojętnie

Najnowsza odsłona jest spójna, ma szybkie tempo i, sądząc na podstawie pierwszych odcinków (cały sezon składa się z dziesięciu odcinków, ale do przedpremierowych recenzji zostało udostępnionych tylko osiem z nich), starają się spiąć wszystkie wątki w satysfakcjonującą całość, ponieważ w końcu zaczynamy rewolucję.

W drugiej transzy finałowego sezonu widzowie dostaną kilka naprawdę dobrych, trzymających w napięciu scen, a ta kończąca ósmy odcinek zapada w pamięć na długo, nie tylko ze względu na konfrontację, do której wtedy dochodzi, ale również ze względu na wyśmienite aktorstwo Moss oraz Ann Dowd (Lydia). Ale co tu dużo mówić... aktorsko "Opowieść podręcznej" nigdy nie zawodziła.

W ostatnim sezonie June po raz kolejny przejmuje inicjatywę i walczy o wolność i godność kobiet. Dzielnie pomaga jej w tym Moira (Samira Wiley), która bardzo często w poprzednich seriach znajdowała się na marginesie historii. Finał wymusił na scenarzystach napisanie wyrazistych scen, rozmów pomiędzy bohaterkami, które powinny odbyć się wcześniej i skupienie się na postaciach, a nie zaskakiwaniu publiczności. W tym sezonie po prostu trafiają w sedno bez zbędnych rozgałęzień.

Tym, co naprawdę zachwyca, jest wątek Sereny Joy (Yvonne Strahovski, australijska aktorka o polskich korzeniach). Nie oznacza to, że musicie lubić tę postać, ale jej podróż i zmiana w ostatnich sezonach, a przede wszystkim w drugiej transzy szóstego, jest niesamowita. W ósmym odcinku jest scena, kiedy Serena przeprowadza jedną z najważniejszych rozmów w serialu i dosłownie widać, jak bardzo się zmieniła i jak wiele zrozumiała. Szósta seria jest jednym z najlepszych sezonów Strahovski - to jej popis aktorski. Szczególnie we wspólnych scenach ze znanym z "Żony idealnej" Joshem Charlesem (który na planie "Opowieści podręcznej" ponownie spotkał się z Elisabeth Moss - wcześniej zagrali razem w produkcji "Za fasadą").

Dzisiaj na Max debiutują trzy pierwsze odcinki. Finał "Opowieści podręcznej" jest serialem, który warto zobaczyć i dokończyć, nawet jeśli poprzednie sezony nie przypadły wam do gustu. Blisko mu do pierwszej oraz drugiej części, a tematyka i historia jak najbardziej odpowiadają naszej rzeczywistości.

Trzy premierowe odcinki szóstego sezonu "Opowieści podręcznej" są dostępne na platformie Max od 8 kwietnia. Kolejne będą debiutować co tydzień.

Zobacz też: Najlepszy serial ostatnich lat. Chwyci was za serce i emocjonalnie zniszczy