Wzbudza w kobietach ciepłe uczucia
Michał Piela, czyli aspirant Mieczysław Nocul z "Ojca Mateusza", żartuje, że choć nie jest typem amanta, wzbudza w kobietach... ciepłe uczucia.
- To zasługa Mietka Nocula - dużego, wrażliwego, kochającego i opiekuńczego "misiaczka" - śmieje się aktor, dodając, że widocznie kobiety lubią ten typ mężczyzn.
Michał Piela nigdy nie miał kompleksów. Mówi, że już dawno przyzwyczaił się do tego, że wygląda, jak wygląda, a ze swego wzrostu, wagi i postury po prostu uczynił swój atut.
- Staram się korzystać z emploi jak najmądrzej. Kiedyś, gdy byłem młodym chłopakiem, odczuwałem pewien dyskomfort przy pierwszych kontaktach z dziewczynami... Dziś nie mam już z tym problemów - żartował w jednym z wywiadów.
Gdy Michał Piela zdecydował się zostać aktorem, bał się, że będzie grał jedynie... bandziorów.
- Wiedziałem, że amantem nie będę! Ale nie chciałem robić jedynie za bandytę albo za ciepłe kluchy - wyznał kiedyś.
Za swój ogromny sukces Michał Piela uważa to, że dostał się do szkoły teatralnej za pierwszym razem. Mówi, że gdyby wyglądał inaczej, miałby znacznie mniejsze szanse, by zainteresować sobą komisję egzaminującą kandydatów na aktorów.
- Sądzę, że z ludźmi takimi jak ja egzaminatorzy rzadko mają do czynienia. Gdy wszedłem, od razu się mną zainteresowali - żartuje.
Michał świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że swoim wyglądem wzbudza respekt.
- Kiedyś, na początku studiów, wracałem w środku nocy z imprezy w Katowicach. Usłyszałem odgłosy rozróby, krzyki, przewracanie koszy. W pewnym momencie naprzeciwko mnie stanęło 20 skinheadów. Popatrzyłem im prosto w oczy. Nagle zrobiło się spokojnie, przestali krzyczeć. Chyba wyczuli, że jakby zaczęli do mnie podskakiwać, to któryś musiałby dostać - wspomina.