Powrót Żmijewskiego
Praca na planie drugiej serii "Ojca Mateusza" trwa. Pierwszy sezon przygód o księdzu z detektywistyczną smykałką przyciągnął przed ekrany telewizorów średnio ponad 6 milionów osób. Nic nie wskazuje na to, by coś miało się w tej kwestii zmienić.
Tym razem zobaczymy aż 17 odcinków serialu, z Arturem Żmijewskim w roli głównej.
Na razie zdjęcia powstają w Warszawie - gdzie w jednym z budynków na Mokotowie kręcone są wnętrza komisariatu - i okolicach, m.in. w niedalekiej Podkowie Leśnej (tam powstają sceny na plebanii). Ale już za kilka dni ekipa pojawi się w Sandomierzu.
Filmowcy muszą się śpieszyć, emisję premierowego odcinka zaplanowano bowiem na pierwszą niedzielę września!
"Podobnie jak w pierwszej serii, każdy z odcinków będzie odrębną, zamkniętą całością" - zdradza w rozmowie z "Tele Tygodniem" Andrzej Kostenko, jeden z reżyserów "Ojca Mateusza" (drugim jest Maciej Dejczer).
O tym, co będzie można zobaczyć w jesiennym odcinkach "Ojca Mateusza" zdradza jeden z aktorów, Michał Piela.
"Jako policjanci będziemy szukać ukrytego celtyckiego skarbu, walczyć z bezwzględnymi dilerami narkotyków oraz, ma się rozumieć, łapać złodziei!".
W jednym z odcinków policjanci, oczywiście z pomocą tytułowego księdza, będą rozwiązywać zagadkę zatrutych jabłek.
" Z pozoru błaha, nic nieznacząca sprawa przerodzi się w intrygującą, pełną napięcia historię kryminalną. Kiedy okaże się, że trefne owoce, które zaszkodziły również dzieciom, pochodzą z tego samego źródła, przystąpimy do zdecydowanych działań" - uchyla rąbka tajemnicy Rafał Cieszyński, czyli zapatrzony w swojego szefa, komisarza Możejkę, starszy sierżant Gibalski.
Serial "Ojciec Mateusz" nigdy nie epatował brutalnością ani nie skupiał się na efektach specjalnych czy brawurowych strzelaninach.
"Jak widać można stworzyć pełną napięcia historię bez tych atrybutów" - podsumowuje Piotr Polk, serialowy komisarz.
Więcej informacji nie tylko na temat tego serialu znajdziecie w najnowszym numerze "Tele Tygodnia".