„Ojciec Mateusz”: Ja nie mam co na siebie włożyć!
Basia (Ewa Konstancja Bułhak) narzeka, że nie ma co na siebie włożyć do pracy. Skarży się, że wspólniczka Marca, Sylwia Chazara zarzuca jej, że ubiera się "za szaro".
- To z zazdrości, Basiu - bagatelizuje problem mąż (Michał Piela).
Zrezygnowana Noculowa idzie w końcu do pracy w starej garsonce kupionej w Rzeszowie na ślub znajomych. Jej ubiór nie budzi entuzjazmu u wspólniczki Marca.
- Projekt, owszem, ciekawy, ale pani przydałoby się więcej autokreacji. Rozmawiałyśmy parę dni temu o stroju... - cedzi przesadnie wystylizowana Chazara.
- Ja mogę dołożyć broszkę... Mam jeszcze inną garsonkę, taką fioletową... - rozpaczliwie próbuje ratować sytuację Basia.
- Klient nie może mieć wątpliwości, że jest pani pełną temperamentu, kreatywną artystką o ciekawej osobowości. Jedna garsonka tego nie załatwi. Czym pani do nas przyjechała? Kiedy widzi stojące na parkingu solidne szare kombi Noculów, zadaje ostateczny cios: - Dobre dla monterów okapów kuchennych. Artyści, twórcy zawsze posiadali nietuzinkowe pojazdy, będące częścią ich wizerunku. Jeśli ma pani sama odwiedzać naszych klientów, nie może pani jeździć takim czymś...
Basia nie ma wyjścia, musi zaszaleć. Chce zainwestować w siebie i kupić nowe auto! Co na to Mietek?
Odcinek "Córka blacharza" już w najbliższy czwartek!