"Ojciec Mateusz": Cała prawda o odejściu Żmijewskiego z TVP! Kto maczał w tym palce?
Artur Żmijewski skomentował dla nas doniesienia medialne o swoim rzekomym odejściu z serialu. Sprawdźcie, co powiedział!
Premierowe odcinki 23. już sezonu "Ojca Mateusza" trafią na antenę Telewizji Polskiej 5 marca, a kolejna seria zostanie wyemitowana w jesiennej ramówce. Serial, tak jak do tej pory, zobaczyć będzie można w czwartki o godz. 20.30. Zdjęcia do kolejnej transzy rozpoczną się w maju.
Artur Żmijewski, czyli serialowy ojciec Mateusz Żmigrodzki, postanowił przerwać milczenie i skomentował pojawiające się od stycznia tego roku doniesienia medialne o swoim rzekomym definitywnym pożegnaniu z rolą księdza. Podenerwowanych fanów uspokajamy, aktor nadal odgrywać będzie na planie pierwsze skrzypce, pozostanie również reżyserem części nowych odcinków:
"O plotkach nie dyskutuję, bo nie ma sensu o tym rozmawiać" - powiedział Żmijewski zamykając usta hejterom, którzy już usunęli go z serialu.
"Co najmniej kilku księży pojawiło się w naszym serialu i nie ma w tym nic dziwnego, że pojawia się nowa postać. Czy jest ona księdzem, prawnikiem, czy policjantem, nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, w takim sensie, że nikt pod nikim dołków nie kopie. I tyle mam do powiedzenia w tej sprawie" - dodał gwiazdor zapytany o postać Mikołaja Roznerskiego, która w nowym sezonie pojawi się w Sandomierzu.
Przypomnijmy, w grudniu ubiegłego roku Roznerski zamieścił w serwisie społecznościowym zdjęcie w sutannie. Opatrzył je hashtagami #new #project. Wzbudził tym sensację i nakręcił tabloidy do snucia przeróżnych plotek.
Tymczasem prawda wygląda prozaicznie: w nowych odcinkach "Ojca Mateusza" obok księdza Żmigrodzkiego zobaczymy też księdza Walerego Opałka, w którego wcieli się właśnie zdobywca trzeciej Telekamery "Tele Tygodnia" i odtwórca roli Marcina w "M jak miłość".
Zostanie on oddelegowany do Sandomierza przez biskupa (Sławomir Orzechowski) mimo sprzeciwu księdza Jacka (Piotr Kozłowski), i na czas nieobecności księdza Mateusza przejmie jego obowiązki. Czy zostanie w mieście na dłużej? Tego jeszcze nie wiadomo...