Ojciec Mateusz
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 4410
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ojciec Mateusz": Artur Żmijewski w podwójnej roli w nowym sezonie!

Paulina Rzążewska, poliglotka i jedyna skrzypaczka wśród producentów, z branżą telewizyjną związana jest od ponad 20 lat. Była szefową redakcji filmowej w TVP1 i producentem nadzorującym w Agencji Filmowej, a także head of programming Poland w Sony Pictures Television Networks (nadawca kanałów AXN). Obecnie w barwach ATM Grupa. W swoim dorobku ma m. in. takie seriale jak: "Znaki", "Ultraviolet", "Licencja na wychowanie" i "Ojciec Mateusz". W rozmowie z nami ujawnia, co wydarzy się w 23. serii produkcji z Arturem Żmijewskim w roli tytułowej, kto mógłby go zastąpić i czy rzeczywiście gwiazda serialu co sezon żąda podwyżki?

Ile prawdy jest w plotce, że Artur Żmijewski porzuci Sandomierz w premierowej serii "Ojca Mateusza", emisję której TVP1 rozpocznie w czwartek 27 lutego o godz. 20.35?

- Artur Żmijewski to marka, symbol, niezmiennie od lat przyciąga widzów, ale też wzbudza emocje, media interesują się jego życiem prywatnym i ponieważ brak w nim jakichkolwiek skandali, co sezon szukają pretekstu do pisania o jego odejściu z serialu.

Reklama

- Ekipa "Ojca Mateusza" za każdym razem bardzo się cieszy z tego typu publikacji, traktując je jako znakomitą formę promocji serialu.

- Tyle lat na antenie i wszyscy o nas piszą! Tak więc skorzystam z okazji i podziękuję autorom newsów na temat "Ojca Mateusza". Z okazji premiery nowego sezonu wybaczam im nawet, że muszę odbierać dziesiątki telefonów z pytaniem, czy i dlaczego zwolniłam Artura Żmijewskiego.

Nieważne, co piszą, byleby tytułu i nazwisk nie przekręcili...

- Fakty są następujące: nie dość, że Artur Żmijewski nie odchodzi z "Ojca Mateusza", to jeszcze w nowym sezonie wystąpi w podwójnej roli! Drugi bohater, w którego się wcieli, będzie całkowitym przeciwieństwem księdza Żmigrodzkiego. Więcej szczegółów nie podam, by nie psuć niespodzianki milionom naszych fanów. Zdradzę tylko, że najnowszy sezon będzie wyjątkowy. Przede wszystkim widzów czeka jubileuszowy, 300. odcinek, którego akcja po raz pierwszy w historii produkcji będzie rozłożona na dwa odcinki.

Czy jako producentka serialu wyobraża go sobie pani bez Artura Żmijewskiego?

- Nigdy w życiu!!! Nawet nie chcę próbować sobie tego wyobrazić (śmiech). Praca z Arturem Żmijewskim to wielka przyjemność. Niezwykle go cenię zarówno jako aktora, jak i reżysera. Profesjonalista w każdym calu, ciągle mnie zaskakuje i przekracza wszelkie oczekiwania. Jest uroczym człowiekiem, a dodatkowo ma w sobie wiele pokory, poza tym jest otwarty na najdziksze wyzwania.

Nie widzi pani na horyzoncie żadnego aktora, który mógłby wejść w jego buty bez protestów fanów?

- Artur Żmijewski wspaniałą kreacją tej postaci zasłużył sobie na ogromne przywiązanie widzów. Ma w sobie mnóstwo ciepła i jest niezwykle wiarygodny w roli pozytywnego bohatera, co nie zmienia faktu, że uwielbiam go w rolach  "złych" bohaterów.  Poza tym od tylu lat jest na topie, publiczność go kocha, elektryzuje media.

- Nie mam najmniejszej wątpliwości co do tego, że publiczność nie wybaczyłaby nam, gdyby Artura Żmijewskiego zabrakło w "Ojcu Mateuszu". Gdy pojawiły się plotki o tym, że ksiądz Żmigrodzki zostanie zastąpiony przez inną postać, aktor, który ją zagrał, notabene też bardzo popularny i lubiany, zaczął dostawać pogróżki!

Czy rzeczywiście Artur Żmijewski jest, jak co rusz podnoszą tabloidy, twardym negocjatorem w kwestii swoich warunków współpracy z produkcją?

- Pyta pani o rzekome żądania podwyżek? Informacje o stawkach aktorskich i kwoty wzięte z kosmosu regularnie pojawiają się w mediach. Niektóre media podają nawet, ile dany aktor zarobi w konkretnym sezonie. Wychodzą z tego sumy astronomiczne, które nie znajdują pokrycia w rzeczywistości.

- Inna sprawa, że zarobki artystów objęte są tajemnicą i nie ma możliwości, by trafiły do mediów. A warunki współpracy z produkcją zwyczajowo omawia agent, a nie aktor. Proszę więc, żeby wszelkie publikacje na ten temat traktować z przymrużeniem oka.

Co czeka stałych bohaterów "Ojca Mateusza" w premierowym, 23. już sezonie?

- Natalia (Kinga Preis) zapragnie zostać... aktorką. Ksiądz Żmigrodzki zapisze się na studia, żeby poszerzyć swą wiedzę z zakresu socjokryminologii. Do Sandomierza przyjedzie były narzeczony Ewy (Edyta Olszówka), Konrad Milo (w tej roli Jacek Kopczyński), co oczywiście nie spodoba się Wojtkowi (Jakub Wesołowski).

- W życiu Lucyny (Aleksandra Górska) też pojawi się mężczyzna z przeszłości. Sędziwego pana Mikołaja (Edward Sosna) na plebanię sprowadzi Mateusz. który zaniepokojony pogarszającym się stanem babci Wielickiej uzna, że spotkanie z byłym ukochanym dobrze wpłynie na jej samopoczucie i... pamięć. 

- Noculowa (Ewa Konstancja Bułhak) dostanie wezwanie do stawienia się w kancelarii notarialnej na odczytanie testamentu, który przed śmiercią zdeponowała jej mieszkająca w Ameryce ciotka. Basia aż zaniemówi z wrażenia, gdy dowie się, ile pieniędzy może wkrótce wpłynąć na jej konto...

Jakie gwiazdy udało się pani zaprosić do gościnnych epizodów?

- Zaproszenie do udziału w nowych odcinkach przyjęło wielu znanych i cenionych aktorów. Na długiej liście są m. in: Jerzy Schejbal, Natalia Rybicka, Mateusz Banasiuk, Mikołaj Roznerski. Ostatnią rolę zagrał u nas nieodżałowany Paweł Królikowski.

Świetnie odnajduje się pani w produkcjach kryminalnych ("Ojciec Mateusz", "Znaki", "Ultraviolet"). Zapytam panią jako jedyną skrzypaczkę wśród producentów, co pani w duszy gra?

- Jako widz najbardziej lubię seriale i filmy z podwójnym dnem i takie właśnie produkcje chciałabym robić. W serialach kryminalnych, nad którymi pracowałam, zależało mi, żeby miały też choć odrobinę komediowej lekkości.

- Dla mnie takie rozładowanie napięcia w kryminale jest konieczne, żeby uniknąć nocnych koszmarów. Idealnie,  kiedy podstawowa historia jest prosta i zrozumiała, ale zarazem ci, którzy szukają fabularnych niuansów, mogą odnaleźć dodatkowe znaczenia. To tak, jak ze znajdowaniem nowych "skarbów" przy kolejnym oglądaniu "Parasite".

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy