Na planie 13. sezonu "Ojca Mateusza"
Trwają zdjęcia do trzynastego sezonu "Ojca Mateusza", a to oznacza, że widzowie nadal będą śledzić przygody, obdarzonego niezwykłą intuicją, duchownego. Trzynaście sezonów, siedem lat w sutannie. A miało być tylko na chwilę.
"Miało być najpierw trzynaście odcinków, potem kolejnych trzynaście i tak moja przygoda z "Ojcem Mateuszem" trwa nieprzerwanie do dziś. Nie spodziewałem się, to prawda, że będziemy ten serial realizować tak długo, ale bardzo mnie to cieszy. Projekt podoba się widzom, co oznacza, że nasza praca się sprawdza. Dla nas aktorów to największa nagroda" - mówi Artur Żmijewski.
Wiele z nowych historii wyreżyseruje sam Artur Żmijewski, który na potrzeby nowej roli zrzucił sutannę. Jak na jedno miasteczko, Sandomierz, spektakularnych historii kryminalnych nie brakuje. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że w Sandomierzu trup ściele się gęsto. "Perypetie głównych bohaterów nadal będą śmieszyć, ale też mrozić krew w żyłach. Pojawi się też wiele fantastycznych postaci gościnnych, które wnoszą dodatkowy kolor do serialu" - mówi Artur Żmijewski.
Nieświadom labiryntu powiązań i wpływów, Mateusz, jak zawsze będzie powiernikiem ludzkich spraw, a pogubione owieczki dzięki niemu odzyskają dobre imię. Tym razem kryminalną zagadkę, wyrafinowanego zabójstwa uznanego profesora, pracującego nad lekiem na raka próbowali rozwiązać Mietek Nocul (Michał Piela), Orest Możejko (Piotr Polk) oraz Ewa Kobylicka (Edyta Olszówka), która właśnie dostała przeniesienie z Kielc do komendy w Sandomierzu.
To właśnie pani aspirant odkryła najważniejszy dowód zbrodni i zdemaskowała zabójcę. Oczywiście własne śledztwo w tej sprawie prowadził także Mateusz, reżyserowany przez siebie samego. W roli ofiary gościnnie pojawił się Rafał Królikowski.
"Mój bohater jest wybitnym naukowcem, bliskim odkrycia niezwykłego leku na raka. Niestety, sukces ma wielu ojców i profesor Feldrecht zostaje zabity. Tym razem nie będzie to krwawa zbrodnia, ale i tak wstrząśnie całym miastem. Cieszę się, że mogłem dołączyć do ekipy serialu, którego emisja w naszym domu jest świętem kanapowym. Wszyscy zasiadają przed telewizorami i dają się wciągnąć w te mini fabularne zagadki kryminalne. Gram w fajnym towarzystwie, odcinek "Panaceum" reżyseruje Artur Żmijewski, który radzi sobie fantastycznie, a scenariusz czyta się jak dobrą książkę" - mówi Rafał Królikowski.