Ojciec Mateusz
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 4410
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Michał Piela: Nigdy nie chciałem być mundurowym

Rolę policjanta Mieczysława Nocula w serialu "Ojciec Mateusz" przyniosła aktorowi Michałowi Pieli dużą popularność. - Cieszę się, gdy ludzie na ulicy znają mnie z mojego prawdziwego imienia i nazwiska - mówi Michał Piela.

Myślał pan kiedykolwiek o pracy w policji?

Michał Piela: - Nigdy, nie myślałem zresztą o żadnej pracy mundurowej. Jako dziecko, nie chciałem być ani strażakiem, ani policjantem, ani nikim, kto nosi mundur (śmiech). A tak a propos naszego serialu i prawdziwego życia, właśnie rozmawiałem z prawdziwym policjantem sandomierskim, ostatnio mieli tutaj głośne zabójstwo. Po dwóch dniach znaleziono sprawcę, ale komentarze w internecie były typu "zaproście Ojca Mateusza, niech wam pomoże". Trochę mi żal tych prawdziwych policjantów, zwłaszcza tu w Sandomierzu. Traktuje się ich tu z przymrużeniem oka i trochę szyderczo, że oni tutaj mają tego Ojca Mateusza... No cóż, współczuje, ale życzę im wszystkiego najlepszego.

Reklama

Widzę tu przed serialową komendą dużo policji. Prawdziwi policjanci zabezpieczający plan mieszają się z aktorami w mundurach. Pomagają czasem w scenach, służą fachową radą?

 - Mamy swoich techników policyjnych i konsultantów, ale z rad prawdziwych policjantów też korzystamy. Czasem pytamy, jeśli nie jesteśmy pewni, jak zapiąć kajdanki, czy z prawej, czy z przodu, czy z tyłu. Oni nam wtedy pomagają. Pytamy, jak postąpić w danej sytuacji, kiedy można coś zrobić, a kiedy nie... Ale umówmy się, my trochę naginamy prawdę policyjną do potrzeb filmu, do naszej estetyki filmowej, więc nie zawsze udaje się utrzymać taka typową pracę w policji.

Jesteśmy teraz po scenie, w której zatrzymano podejrzanych...

- Dwóch złych przestępców przyprowadziliśmy tu na komendę i będziemy ich przesłuchiwać, no a jaki będzie efekt tego przesłuchania i czy oni są winni, to już widz się dowie, kiedy indziej.

Podobno przywieźliście ich aż z warszawskiego Wilanowa...

- (śmiech) No tak to czasem jest. Samo wejście do komendy jest w Sandomierzu, wnętrze jest w Warszawie, a na przykład wyjście od tyłu jest... w Kielcach. Różnie bywa - takie prawo filmu. Nie da się wszystkiego kręcić w Sandomierzu, choć byśmy bardzo chcieli.

Będzie szansa na awans dla granego przez pana bohatera w najbliższym czasie?

 - Już jeden awans dostałem, więc trudno powiedzieć, za ile odcinków dostanę następny. Na razie jestem starszym aspirantem.

Serial przyniósł panu ogromną popularność, pewnie wiele osób widzi w panu... Mietka?

- Cieszę się, kiedy ludzie na ulicy znają mnie z mojego prawdziwego imienia i nazwiska. Jestem z tego dumny i bardzo się cieszę. Są też widzowie, którzy widzą we mnie Mietka Nocula - nie przeszkadza mi to. Obie formy akceptuję.

Zżył się pan z bohaterem granym w serialu?

- Zżyłem się. Lubię Mieczysława Nocula, no ale jak przestaniemy kiedyś ten serial robić i przyjdzie mi być kimś innym, to pewnie się z tym kimś innym zżyje, a o Mietku zostanie tylko taka mała nostalgia i wspomnienie...

Myślę, że dobre wspomnienie...

- Bardzo dobre. Cieszę się, że to mnie przyszło grać tę postać i oby jak najdłużej.

 

Marek Klapa (PAP Life)

swiatseriali/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ojciec Mateusz | seriale | Michał Piela
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy