Joanna Kurowska i Anna Tomaszewska na planie "Ojca Mateusza"
Kameralny pensjonat, dwie siostry, skok na kasę i... trup. W takich okolicznościach rozgrywa się kolejna historia kryminalna, której tropem zmierza Mateusz. I prawdopodobnie, gdyby nie "palec boży" detektywa w sutannie dwie siostrunie z piekła rodem bawiłyby się na rajskiej wyspie albo buszowałby na sezonowych wyprzedażach.
Gościnnie w odcinku "Złoty interes" wystąpiły Joanna Kurowska i Anna Tomaszewska. - Grałyśmy już kiedyś razem u Andrzeja Strzeleckiego przyjaciółki, więc jako siostry świetnie się rozumiemy. Powiedziałabym nawet, że bez słów. A jeśli dodam jeszcze, że w spektaklu "Chory z urojenia" gramy tę sama rolę ja - w Krakowie, a Asia w Warszawie, uważam, że zostałyśmy doskonale obsadzone w "Ojcu Mateuszu" - mówi Anna Tomaszewska.
Joanna Kurowska, która rozsmakowała się w sandomierskiej intrydze kryminalnej przyznaje, że scenariusz przywodzi jej na myśl "Arszenik i stare koronki", czyli przebojową czarną komedię w stylu Agathy Christie.
- Bogusia i Waleria to siostry mieszkające pod jednym dachem, które prowadzą pensjonat. Sympatyczne stare panny konkurujące ze sobą, które są tak zżyte ze sobą, że porozumiewają się jedynie wzrokiem. A co do obecności trupa, który stał się dość kłopotliwy, to myślę, że absolutnie były zgodne w tym, co z nim zrobić. Ba! I jeszcze jak na tym skorzystać - dodaje Joanna Kurowska.
A czy w prywatnym życiu aktorki widziałby się w roli właścicielek pensjonatu? Joanna Kurowska przez chwilę zamyśliła się nad zmianą zawodu, po czym przyznała, że marzy o długim urlopie stąd taka wizualizacja. Z kolei Anna Tomaszewska bez wahania odpowiedziała, że co najwyżej na jeden dzień.