Odwilż
Ocena
serialu
8.2
Bardzo dobry
Ocen: 30
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Najciekawszy polski kryminał ostatnich lat. Zimny w tonie, gorący w emocjach

W nowym sezonie "Odwilży” Szczecin nabiera chłodu rodem z Kopenhagi. Serial HBO Max konsekwentnie podąża śladem skandynawskiego noir – jest ponuro, gęsto od emocji, a wszystko pięknie sfilmowane. To najlepszy sezon tej produkcji i jeden z najciekawszych polskich kryminałów ostatnich lat.

Najbardziej dopracowany, psychologicznie zrozumiały i wizualnie spójny - tak w skrócie można opisać najnowszy sezon "Odwilży". Twórcy udowodnili, że potrafią konsekwentnie budować świat o wyrazistej tożsamości, jednocześnie czerpiąc inspiracje z najlepszych wzorców skandynawskiego noir, w tym z kultowego "Forbrydelsen" czyli "The Killing". Kryminał pozostaje ulubionym gatunkiem polskich widzów - to właśnie w nim najczęściej szukają emocji, napięcia i dobrze opowiedzianych historii. Niestety, większość produkcji kryminalnych realizowanych przez nadawców linearnych nadal tkwi w estetyce telewizyjnej rutyny: przewidywalne wątki, sztywne dialogi i brak wizualnej świeżości sprawiają, że trudno je porównać z poziomem realizacyjnym innych produkcji. "Odwilż" na pewno ma swój styl i konsekwentnie trzyma poziom wizualny.

Reklama

"Odwilż": kryminał z krwi i kości

Atmosfera chłodu, milczenia i nieustannego napięcia jest w tym serialu kluczowa. Miasto staje się tłem dla psychologicznej gry, a bohaterowie - zwłaszcza policjantka Katarzyna Zawieja (w tej roli Katarzyna Wajda) - poruszają się w nim niczym cienie, rozdarte między obowiązkiem, a własnym kompasem moralnym. To sezon, który nadal akcentuje samotność, stratę i moralne dylematy, ale nie popada przy tym w melodramatyzm - co być może było problemem poprzednich sezonów. 

Trzecia seria jest dużo mniej rozedrgana emocjonalnie, bo trzyma się w większym stopniu klasycznych parametrów gatunku - mamy wreszcie pościgi, rozróbę pod komisariatem, skorumpowanych policjantów i relację bohaterów w duchu "dobry policjant/zły policjant". Tak ustawiona dynamika nie tylko wzmacnia dramaturgię, lecz także większym stopniu angażuje widza. 

Niektórzy widzowie mogą uznać, że czasem akcja zwalnia (mamy dużo scen w samochodzie), a dialogi są trochę za długie. Jednak te sceny mają swoje uzasadnienie: budują napięcie i wpisują się w stylistykę noir, w której milczenie, napięcie i dialog bywają równie znaczące jak pościgi. Natomiast, sceptykom powiem jedno - Joel Kinnaman też dużo jeździł samochodem w amerykańskiej adaptacji "The Killing" i nikt nie narzekał. 

Zobacz też: To był przełom w jej karierze. Za jego sprawą usłyszała o niej cała Polska

"Odwilż": Zawieja wreszcie racjonalna

Bardzo dobrym krokiem było pozbawienie głównej bohaterki obsesyjnej fiksacji na punkcie śmierci jej męża. W tym obszarze serial kulał w poprzednich sezonach - brakowało w tych wątkach spójności i psychologicznej prawdy. Teraz Zawieja jest dużo bardziej autentyczna, a jej walka z systemem i niekiedy z nią samą wydaje się uzasadniona i zrozumiała. Największym atutem trzeciego sezonu jest zatem Katarzyna Wajda. Jej kreacja jest nie tylko przekonująca, ale i pełna subtelnego uroku. 

Aktorka łączy w sobie siłę i kruchość, a przy tym jest po prostu niebywale piękna - w sposób naturalny i nienachalny, który doskonale współgra z surową estetyką serialu. Odtwórczyni głównej roli w trzecim sezonie wyraźnie rozkwita - widać w niej aktorkę pewną siebie, która emanuje bardzo dobrą energią. Niewątpliwie, rola Zawiei będzie dla Katarzyny Wajdy trampoliną do większych projektów kinowych. 

      

"Odwilż": razem w życiu, razem na ekranie

Ciekawym kontekstem dla odbioru tego sezonu jest fakt, że serialowi partnerzy - Katarzyna Wajda i Bartłomiej Kotschedoff - są również parą w życiu prywatnym. Ten meta-wątek, w którym fikcja przenika się z rzeczywistością, wypada niezwykle naturalnie i przekonująco. Chemia między bohaterami jest wyczuwalna w każdym spojrzeniu, a emocjonalne napięcie między nimi nadaje historii autentyczności i głębi, jakiej rzadko doświadcza się w polskich serialach kryminalnych.

Jedna scena szczególnie zapada w pamięć i w kontekście rozkwitającej relacji odtwórców głównych ról nabiera dodatkowego uroku. Podczas zamieszek pod komisariatem Zawieja przypadkowo dostaje gazem łzawiącym, co momentalnie stwarza zagrożenie dla jej życia. I wtedy on - Trepa, czyli Bartłomiej Kotschedoff - rusza jej na pomoc, przebijając się przez tłum, by unieść swoją partnerkę niczym Travis swoją Taylor. Urocze, symboliczne i bardzo "filmowe". Miło.

Trzeci sezon "Odwilży" to dowód na to, że polska telewizja potrafi tworzyć angażujące kryminały - z wyraźnym stylem i przystojnym komisarzem. Jeśli poprzednie odsłony były tylko zapowiedzią tego, co potrafią twórcy, teraz dostaliśmy pełną, dojrzałą formę - zimną w tonie, ale gorącą w emocjach.

Zobacz też: Poznajcie "Rycerza Siedmiu Królestw". Jest zwiastun spin-offa "Gry o tron"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Odwilż | Max: Seriale | Katarzyna Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL