Odwilż
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 27
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

To był przełom w jej karierze. Za jego sprawą usłyszała o niej cała Polska

Serialowa rola w "Odwilży" stała się dla Katarzyny Wajdy lekcją siły, wytrzymałości i samoświadomości. Z planu wynosi nie tylko miłe wspomnienia i cenne doświadczenia, ale też poczucie, że zawodowe wyzwania mogą zmieniać człowieka prywatnie. W szczerej rozmowie ze Światem Seriali aktorka zdradza, jak wychodzi z trudnych emocji po intensywnych scenach, jak patrzy dziś na swoje aktorstwo i o jakich rolach marzy najbardziej.

Sylwia Szostak: Przed nami trzeci sezon "Odwilży". To oznacza, że spędziłaś z główną bohaterką serialu już kilka lat. To bez wątpienia duża część twojej kariery i życia. Jak myślisz co zostanie z tobą z roli Zawiei?

Katarzyna Wajda: - To prawda - to ogromna część mojego życia. Mam mnóstwo ciepłych wspomnień i na pewno będzie trudno rozstać się z bohaterką. Każdy sezon był dla mnie związany z innym etapem życia - zarówno mojego, jak i jej. Niesamowite, jak te światy się przenikały. Dzięki tej roli nauczyłam się siły - psychicznej i fizycznej. Praca na planie, często w trudnych warunkach, w lesie, nad wodą czy w stoczni, pokazała mi, jak wiele jestem w stanie wytrzymać i jak bardzo mogę się skupić, by sprostać wymagającym scenom. To doświadczenie pozostawiło we mnie satysfakcję i świadomość, że umiem podołać wyzwaniom, jakie się przede mną stawia.

Reklama

Kiedy kręciliście pierwszy sezon, serial był produkcją lokalną. Dziś - dzięki platformie HBO Max - trafia na cały świat. Czy taka globalna ekspozycja była dla ciebie dodatkową presją?

- Już po pierwszym sezonie okazało się, że serial trafi na HBO w wielu krajach. To była fantastyczna wiadomość - nagle dowiedzieliśmy się, że naszą pracę oglądają widzowie w Europie, obu Amerykach, a nawet dalej. Do dziś dostaję wiadomości od fanów z zagranicy, którzy czekają na kolejne sezony. To bardzo budujące. Nie czuję jednak z tego powodu dodatkowej presji - robimy swoje, a decyzje o dystrybucji podejmują producenci. Odbieram to jako ogromną szansę nie tylko dla nas, ale i dla całej polskiej branży filmowej.

Czy czujesz, że "Odwilż" zmieniła wizerunek polskich seriali w oczach widzów zagranicznych?

- Myślę, że tak - choć oczywiście trudno to zmierzyć od razu w liczbach czy recenzjach. "Odwilż" była pierwszą polską produkcją HBO Max i już sam ten fakt sprawił, że wiele osób za granicą spojrzało na nasz rynek z większą uwagą. Serial trafił na platformę globalnie, więc pojawiły się reakcje nie tylko z Polski, ale też z innych krajów, i to było dla mnie niezwykle budujące. Do tej pory polskie seriale dostrzegano lokalnie, a tu nagle pojawiła się produkcja, która stylistyką, tematyką i realizacją mogła konkurować z zachodnimi tytułami. Dla mnie, jako aktorki, najważniejsze jest to, że "Odwilż" pokazała, że mamy odwagę opowiadać historie w uniwersalny sposób, ale jednocześnie takie, które są mocno zakorzenione w naszej rzeczywistości. To początek większej zmiany - za granicą przestało się traktować polski serial jak egzotykę, a zaczyna jak równoprawną propozycję artystyczną.

Mówiłaś o trudniejszych momentach na planie. Jakie sceny były dla ciebie największym wyzwaniem i jak się do nich przygotowywałaś?

- Najbardziej wymagające są sceny fizyczne - walki, pościgi, obsługa broni. Już w pierwszym sezonie miałam szkolenia na strzelnicy i bardzo zależało mi, by wszystko wyglądało wiarygodnie. Sama chciałam wykonywać większość sekwencji kaskaderskich - prowadzić motorówkę, skakać przez płoty, walczyć. Przygotowania do roli zaczęłam już w pierwszym sezonie - mieliśmy szkolenia i zajęcia na strzelnicy, by wiarygodnie operować bronią. Zależało mi, żeby samodzielnie grać w scenach wymagających fizycznie. To daje ogromną satysfakcję, choć wiąże się też z konsekwencjami: zmęczeniem, zakwasami, drobnymi kontuzjami.

- Zupełnie innym wyzwaniem są sceny emocjonalne i intymne. Wymagają dużego skupienia, otwarcia się i obnażenia emocji. Pamiętam trudne momenty z pierwszego sezonu - scenę w komendzie, kiedy bohaterka mówiła, że jest beznadziejną matką, czy rozpacz po stracie partnera. Takie ujęcia zawsze zostają w pamięci.

Coraz częściej mówi się o higienie psychicznej aktorów. Jak sobie radzisz z wychodzeniem z tak intensywnych emocji?

- Staram się wychodzić z roli bardzo szybko. Nie mam metody "życia postacią" poza planem - raczej wskakuję w emocje tu i teraz, a potem je zrzucam. Pomaga mi kontakt z partnerem na planie - jeśli oboje jesteśmy w scenie obecni, prawda sama się pojawia. Potem już staram się nie "kisić" emocji. Czasem potrzebuję chwili ciszy, czasem kilku oddechów, ale potem wracam do normalności. To dla mnie zdrowe rozwiązanie - mam rodzinę, dzieci i nie mogłabym pozwolić sobie na to, by tkwić w roli tygodniami.

Czy rola Zawiei otworzyła przed tobą nowe zawodowe możliwości?

- Zdecydowanie tak. Zawieja była rolą, która wymagała ode mnie ogromnego zaangażowania i pokazała mnie w innym świetle. Dzięki "Odwilży" odezwały się do mnie osoby z branży, które wcześniej nie kojarzyły mnie z tego typu bohaterkami. To dla mnie sygnał, że ta postać została zauważona i doceniona, a to zawsze otwiera drogę do nowych projektów i kolejnych wyzwań.

Czy bycie aktorką traktujesz jako fundamentalną część swojej tożsamości, czy raczej jako pracę twórczą?

- Przede wszystkim jestem sobą - Kasią, mamą. Aktorstwo to moja pasja i zawód, ale nie definiuje mnie w całości. Staram się zachować równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. W ostatnim czasie skupiłam się mocniej na sobie - na odzyskaniu równowagi, uważności i radości z małych rzeczy. To sprawiło, że zaczęłam inaczej podchodzić do pracy - z większą akceptacją i spokojem. Co ciekawe, w momencie, gdy odzyskałam tę równowagę, przyszła do mnie bardzo duża propozycja zawodowa.

Na koniec - o jakich rolach marzysz?

- Od dawna marzę o zagraniu Alicji Gris - bohaterki z książki Carlosa Ruiza Zafóna. To postać wielowymiarowa - silna i krucha jednocześnie, świetnie napisana. Chciałabym też spróbować sił w filmie kostiumowym - marzą mi się gorsety, peruki, intrygi na królewskim dworze, rola królowej albo księżnej. Zagrać coś zupełnie przeciwnego do mojej serialowej bohaterki - szaloną, barwną, odważną postać. A poza tym? Zawsze ciągnie mnie w stronę ról wyrazistych i wymagających.

Katarzyna Wajda - absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi, zdobyła rozpoznawalność dzięki występom w serialach "Kruk" oraz "Na Wspólnej". Aktorka ma w dorobku liczne epizody w popularnych serialach obyczajowych oraz kilka ról drugoplanowych w produkcjach filmowych. Kreacja policjantki Katarzyny Zawiei stanowi jak dotąd jej najważniejsze osiągnięcie aktorskie.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Odwilż | Katarzyna Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL