O mnie się nie martw
Ocena
serialu
9,8
Super
Ocen: 10058
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​"O mnie się nie martw": Hanna Śleszyńska: - Nie jestem atrakcyjna dla... plotkarzy!

Hanna Śleszyńska, czyli pani Irenka z "O mnie się nie martw", często podkreśla w wywiadach, że jest bardzo szczęśliwą kobietą mającą ustabilizowane życie osobiste. - Nie wzbudzam zainteresowania... tabloidów - mówi i dodaje: - Dla plotkarzy nie jestem po prostu atrakcyjna.



Hanna Śleszyńska to jedna z s pozazdrościć jej może niejedna młodsza koleżanka. Postacie - nawet te epizodyczne - w które się wciela, często "kradną" serial czy film głównym bohaterom! Jadzia z "Rodziny zastępczej", siostra Genowefa Basen z "Daleko od noszy", Józia z "Bożej podszewki", Grażyna Krawczyk z "Heli w opałach", Auguścikowa z "Blondynki" - to zaledwie kilka z ogromnej galerii kobiet, którym dała swoją twarz oraz... serce i które pokochali telewidzowie.

Hanna Śleszyńska twierdzi, że nie zależy jej na popularności... tabloidowej. Cieszy się, że media - jak żartuje - nie produkują masowo niusów na jej temat.

Reklama

- Nie wzbudzam takiego zainteresowania jak młodsze aktorki, które dopiero wspinają się po szczeblach kariery, wychodzą za mąż, rodzą dzieci - mówi.

- Aktor nie jest tylko własnością rodziny, nie należy do siebie - upubliczniane są fakty z jego życia: rozwody, rozstania, śluby, narodziny dziecka. Nasze życie prywatne zostaje narażone na publiczne rozgrywki, wiwisekcję. Jesteśmy cały czas poddawani ocenie, krytyce - twierdzi, dodając, że na szczęście ona nie jest atrakcyjną pożywką dla tabloidów.

Hanna Śleszyńska uważa, że przerażające jest, że dziś każdy, kto ma dostęp do internetu, może wypisywać raniące opinie o aktorach, politykach, osobach publicznych.

- Nie sądziłam, że internet może wzbudzać takie pokłady negatywnych emocji. Rozumiem i cenię konstruktywną krytykę - coś się nie spodobało, spektakl czy film okazał się nudny i zawiódł czyjeś oczekiwania. Ale złośliwe komentarze na temat wyglądu, czy dotyczące nieprawdziwych informacji o sytuacji w rodzinie, w związku danego aktora - są nie na miejscu. Potrafią zranić - mówi.

- Czasem trzeba dokonywać cudów, żeby nieprawdziwe doniesienia dementować. A czasami macha się ręką - nie warto, bo news i tak poszedł już w świat, a ci którzy lubią plotkę, będą nią żyli - powiedziała niedawno w wywiadzie.

 

 

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Śleszyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy