Idzie jak burza. W międzynarodowym hicie Netfliksa rzucił widzów na łopatki
Gabriel Basso ujął wielbicieli seriali sensacyjnych jako główny bohater "Nocnego agenta". Przed premierą najnowszej odsłony długo wyczekiwanego drugiego sezonu mieliśmy okazję porozmawiać o losach Petera Sutherlanda, jego relacji z Rose oraz o scenie akcji, która najbardziej zapadła mu w pamięci.
Gabriel Basso, aktor, któremu brylowanie na ściankach raczej nie sprawia radości, w swojej karierze zagrał w takich produkcjach jak "Królowie lata", "Słowo na R", "W imię prawdy" czy "Elegia dla bidoków", a później - na pewien czas - porzucił aktorstwo. Basso kocha sztuki walki, a w wolnym czasie... maluje. Jego rysunki można zobaczyć na Instagramie, gdzie prowadzi konto son.sonofnone. Widzów ujął nie tylko rolą w "Nocnym agencie" ale również sposobem bycia - podczas wywiadów (mieliśmy też okazję rozmawiać z nim po premierze pierwszego sezonu w 2023 roku) zwykle jest nieśmiały i uroczo zdenerwowany, ale i skłonny do żartów.
23 stycznia br. na Netfliksie zadebiutuje drugi sezon serialu. Dwa lata temu "Nocny agent", który z tygodnia na tydzień stał się jedną z najchętniej oglądanych serii platformy w historii. W chwili publikacji poniższego wywiadu produkcja zanotowała już 515,57 mln godzin oglądalności i znalazła się na 9. miejscu rankingu TOP 10 streamingowej platformy.
Katarzyna Ulman, Interia: Co słychać u Petera? Jak się miewa w drugim sezonie "Nocnego agenta"? Trzeba przyznać, że w nowych odcinkach nie zaczyna najlepiej...
Gabriel Basso: Znajdujemy go w Bangkoku. I rzeczywiście trochę się mu nie układa. W pierwszym sezonie nie przeszedł jeszcze takiego szkolenia, aby poradzić sobie z zadaniami, jakie czekają go w nowych odcinkach. Teraz jest przygotowany, ale sytuacja nie jest dla niego jasna. Balansuje na moralnej granicy i trudno mu się w tym odnaleźć - nie chodzi tutaj o szkolenie, ani o to, czego wymaga od niego ta praca, ale o to, którą drogą powinien pójść. Peter jest tym typem człowieka, który ma jasno określony kierunek [moralny - przyp. red.], stawia wszystko na jedną kartę i ma nadzieję, że sprawy jak najlepiej się ułożą.
W drugim sezonie "Nocnego agenta" wiele się dzieje. Scena akcji goni scenę akcji. Czy jest taka, która najbardziej utkwiła ci w pamięci i z której jesteś najbardziej dumny?
- Moją ulubioną jest zdecydowanie walka w piwnicy w odcinku, w którym Peter podejmuje się misji w ambasadzie Iranu. Nasz zespół operatorów - Olivier, Connie i wielu innych - wykonali fenomenalną robotę kręcąc tę bójkę z różnych stron. Wszyscy byli bardzo zaangażowani - od operatorów do choreografów scen akcji i kaskaderów. To było zwycięstwo na wszystkich frontach i czuliśmy dumę z tego powodu.
W tym sezonie Peter zostaje, dosłownie, rozstawiony po kątach...
- Oj , tak. Walki w serialu są bardzo intensywne, więc nie możesz uniknąć tego, że trochę oberwiesz albo ktoś rzuci tobą o ścianę. Ale jeżeli kaskaderzy nie narzekają, to ja też nie mam powodu.
Bardzo ucieszył mnie powrót Rose w drugim sezonie. Jak Peter i Rose (Luciane Buchanan) zachowają się po rozłące i jak podeszliście do przedstawienia ich relacji w nowych odcinkach?
- Trzymamy się realistycznego przedstawiania nie tylko scen akcji, ale też relacji między bohaterami. Nie padamy sobie w ramiona. Z powodu tego, co Peter i Rose przeszli w pierwszym sezonie, teraz starają się zacząć na nowo. W pierwszej serii ta relacja narodziła się ze względu na okoliczności w jakich się znaleźli, w drugiej mają nieskończoną ilość czasu, żeby się poznać, zastanowić nad tym, czy chcą być razem... czy mogą być razem; jak wpłynie na nich praca. Pojawia się wiele pytań, na które trzeba znaleźć realistyczną odpowiedź w odróżnieniu od: ‘o, patrzcie, są szczęśliwi bo są już parą’. To byłoby jak zderzenie dwóch figurek.
Co sprawiło ci największą radość podczas zdjęć do drugiego sezonu "Nocnego agenta"?
- Myślę, że wtedy, kiedy wyświetliliśmy wczoraj pierwszy odcinek na pokazie dla ekipy. Obserwowanie ludzi, którzy pracowali nad serialem i byli na tej premierze podekscytowani, sprawiło mi wiele radości. Oni wiedzą, co stanie się dalej, kręcili to wszystko. Kiedy widziałem, jak wychodzili z pokazu i byli dumni ze swojej pracy - to było coś wspaniałego. Też czułem dumę.
Zobacz też: Najgłośniejszy serial ostatnich lat. Opowie o tragedii, która wstrząsnęła Polską