Pokręcony kryminał z absurdalnymi zwrotami akcji. Kapitalna rozrywka na lato
Jeżeli szukacie idealnego serialu na upalny początek wakacji, do tego z masą absurdalnych zwrotów akcji, które przykują waszą uwagę do samego końca, to bez problemu możecie włączyć bijące rekordy popularności "Nabrzeże". W nowym serialu Netfliksa Holt McCallany ("Mindhunter") stara się wszelkimi środkami uratować rodzinny biznes, a Melissa Benoist ("Supergirl") może w końcu zerwać z wizerunkiem pełnej optymizmu i nadziei superbohaterki i w efekcie wykrzyczeć kilka mocnych wiązanek, a nawet zniszczyć... komodę.
"Nabrzeże" ("The Waterfront") to najnowszy serialowy tytuł Kevina Williamsona, twórcy "Krzyku", "The Following", ale również "Jeziora marzeń" i "Pamiętników Wampirów". Produkcja, która w połowie czerwca zadebiutowała na Netfliksie, to perfekcyjna wypadkowa tych tytułów - opowieść o dysfunkcyjnej, bogatej rodzinie, która z powodu kolejnych złych wyborów wplątuje się w ogromne problemy i zadziera z półświatkiem, przyprawiona sporą dozą wątków prosto z opery mydlanej. I którą - przynajmniej od końcówki trzeciego odcinka, kiedy akcja po rozstawieniu wszystkich pionków na szachownicy naprawdę zaczyna pędzić - ogląda się bardzo dobrze.
"Nabrzeże", poniekąd oparte na prawdziwych wydarzeniach, przedstawia historię rodziny Buckleyów, którzy od lat rozdawali karty w miasteczku Havenport, w Północnej Karolinie. Przewodzili w przemyśle rybnym; mieli restaurację, do której przychodziły tłumy. Jednak ich przez lata budowane imperium zaczyna powoli upadać. Kiedy głowa rodziny, Harlan Buckley (Holt McCallany) boryka się z problemami zdrowotnymi, stery przejmuje jego syn, Cane (Jake Weary, "Animal Kingdom") oraz żona, Belle (Maria Bello, "Historia przemocy"). Niestety, pozostawiona im firma już jest na skraju bankructwa, a kolejne decyzje wplątują całą rodzinę w coraz większe kłopoty.
Do tego należy dodać problemy prywatne naszej czwórki protagonistów - małżeństwo na skraju rozstania; błędy przeszłości i próba naprawy relacji z nastoletnim synem; wspólnik, który stara się przekroczyć pewne granice. Wszystko to sprawia, że Buckley’owie wybierają mniejsze zło, aby ocalić swoje dziedzictwo, majątek i to, co pozostało z ich rodziny. Do czego ostatecznie mogą się posunąć?
Zobacz też: Dawniej była gwiazdą, później o niej zapomniano. Po 40. dostała drugą szansę
"Nabrzeże" przywołuje na myśl inne seriale Netfliksa, szczególnie "Bloodline" oraz doceniony przez krytyków "Ozark". Do ich poziomu nieco jednak tej produkcji brakuje, co nie znaczy, że nie warto jej obejrzeć. To chaotyczna, pełna czasami absurdalnych zwrotów akcji i intrygujących, acz nieco przerysowanych relacji historia, która miejscami potrafi naprawdę zaskoczyć. Od trzeciego odcinka akcja przyspiesza, Buckley’owie nie mogą złapać ani chwili oddechu, a widzowie - oderwać wzroku od ekranu.
Co najważniejsze, "Nabrzeże" jest serialem, którego twórcy doskonale wiedzą, czym jest ta produkcja. Nie próbują być czymś, czym nie są - są więc pokręconym kryminałem z rodzinną dramą, bez żadnej dodatkowej, "prestiżowej" nakładki.
Aktorsko na pierwszy plan wybijają się trzy nazwiska - McCallany dwoi się i troi pomiędzy jednym i drugim zadaniem. Jake Weary, czyli serialowy Cane, świetnie obrazuje gniew, który tli się w jego bohaterze. Z kolei Melissa Benoist może pokazać się widzom w zupełnie innej roli. Przed "Nabrzeżem" miała już okazję zerwać z wizerunkiem Supergirl w dramacie politycznym "The Girls on the Bus", ale to jednak rola w serialu Netfliksa pozwala jej... na więcej.
Swoją rolą bawi się występujący gościnnie w serialu Topher Grace. Jego bohater to postać całkowicie przerysowana, ale w niektórych scenach przerażająca. W obsadzie znalazł się również Rafael L. Silva ("9-1-1: Teksas"), którego bohater nie został do końca wykorzystany w tym sezonie, ale w przypadku drugiej serii powinien zostać jeszcze bardziej wciągnięty w intrygi Buckleyów.
Finał serialu jednoznacznie sugeruje, że historii do opowiedzenia w drugim sezonie będzie sporo, jeżeli tylko Netflix zdecyduje się zamówić kolejne odcinki. W tej historii jest spory potencjał. Mimo że “Nabrzeże" potrzebuje trochę czasu, żeby się rozpędzić, to jest to jedna z ciekawszych czerwcowych propozycji.
Zobacz też: Pełna zwrotów akcji i emocji opowieść. Z taką obsadą można oglądać w ciemno