Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 788
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Najlepszy serial tego roku. Dramat Netfliksa określają mianem arcydzieła

"Dojrzewanie" to jeden z najlepszych serialowych debiutów 2025 roku. Rzucanie takim określeniem w połowie marca może wydawać się przesadą, jednak żadna z produkcji w ostatnich tygodniach nie porusza w tak szczery i prawdziwy sposób trudnych społecznych tematów oraz tak mocno wpływa na emocje widzów. Brytyjski miniserial jest świetnie napisany i brawurowo zagrany. Tej produkcji nie ogląda się łatwo, ale warto poświęcić jej każdą minutę.

"Dojrzewanie": kolejny świetny brytyjski serial

Ostatnie produkcje brytyjskiego oddziału Netfliksa to różnorodne, docenione tytuły. Nagradzany i uznany "Reniferek", "Black Doves" - intrygujący thriller szpiegowski, czy debiutujące w lutym "Toksyczne miasto" - oparta na faktach wzruszająca historia o trzech matkach walczących o sprawiedliwość po tym, jak największy skandal środowiskowy w Wielkiej Brytanii wpłynął na zdrowie ich dzieci.

"Dojrzewanie", którego scenarzystami są Stephen Graham oraz Jack Thorne (odpowiedzialny również za wymienione wyżej "Toksyczne miasto"), przedstawia losy rodziny Millerów, której życie w jednej chwili zostało wywrócone do góry nogami. Kiedy policja aresztuje Jamiego (Owen Cooper), i oskarża go o zabójstwo szkolnej koleżanki, śledczy, rodzina oraz psycholog starają się dociec prawdy oraz odpowiedzieć na pytanie: dlaczego doszło do dramatycznych wydarzeń.

Reklama

"Dojrzewanie": wyjątkowa realizacja, wspaniałe aktorstwo

Jeszcze przed premierą "Dojrzewania" w reżyserii Philipa Barantiniego ("Punkt wrzenia") wiele uwagi poświęcono sposobowi nakręcenia miniserialu - każdy odcinek od początku do końca jest nakręcony jednym ujęciem, bez cięć montażowych. Cały czas podążamy więc za kamerą, a losy bohaterów obserwujemy tak, jakbyśmy znajdowali się w samym sercu akcji; zaraz obok najważniejszych postaci dramatu. Zabieg ten sprawia, że tempo wydarzeń jest bardzo szybkie, a fakt, że nie opuszczamy protagonistów ani przez chwilę, pozwala wczuć się w każdą z trudnych sytuacji, w jakiej zostali postawieni.

Wyjątkowa realizacja, która najlepiej sprawdza się w scenie otwierającej pierwszy odcinek, nie jest jednak największym plusem serialu - to jego scenariusz oraz wyśmienite aktorstwo. "Dojrzewanie" to nie prosta historia kryminalna, w której chcemy dowiedzieć się, kto dokonał zbrodni. 

W miniserialu przyglądamy się jak wychowanie, krucha męskość, szkoła, brak reakcji i uwagi rodziców, media społecznościowe wpływają negatywnie na mężczyzn i młodych chłopców oraz utwierdzają ich w toksycznym zachowaniu w konsekwencji czego wiele kobiet (w każdym wieku) staje się ofiarami.

Zobacz też: Jeden z najdroższych seriali w historii. Epicka adaptacja bestselleru fantasy

"Dojrzewanie": nie dostaniecie jednoznacznej odpowiedzi

Serial w żadnym momencie nie przynosi jednoznacznej odpowiedzi. W pierwszym odcinku obserwujemy początek tragedii - sceny, w której policjanci wchodzą do domu Millerów i i dosłownie wyciągają Jamiego z pokoju oraz zawożą na przesłuchanie. Kibicujemy mu, bo jak nie współczuć, wydaje się, niewinnemu nastolatkowi? Wszystko to mija, kiedy poznajemy kolejne szczegóły sprawy, aż na końcu czujemy takie same przerażenie, jak ojciec chłopaka (w tej roli niesamowity Stephen Graham, znany z m.in. "Tysiąc ciosów", "Przekrętu", "Punktu wrzenia").

Drugi odcinek to kontynuacja śledztwa. Dwójka policjantów, która aresztowała Jamiego (Ashley Walters z "Tęsknię za tobą" i Faye Marsay z "Andora"), wybiera się do szkoły nastolatka, aby przyjrzeć się bliżej szkolnemu środowisku. Epizod ten jest przygnębiający - młodzież zapatrzona w telefony, apatyczna, nic ich nie interesuje. Nauczyciele sobie nie radzą, w panującym chaosie próbują po prostu utrzymać się na powierzchni. 

Misha Frank (Marsay) wypowiada też kilka gorzkich słów o tym, jak cała narracja skupia się na przestępcy, a nie na tym, aby oddać sprawiedliwość ofierze.

W finale śledzimy losy Millerów kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszego odcinka i to jak radzą sobie z poczuciem winy, bólem oraz rozpaczą. Pod sam koniec jedną z najważniejszych rozmów w "Dojrzewaniu" przeprowadzają rodzice Jamiego, zastanawiając się, co zrobili źle i co mogli zmienić. Każda sekunda tej cudownie zagranej, wspólnej sceny chwyta za serce.

"Dojrzewanie": serialu nie ogląda się łatwo

Choć każdy odcinek jest pod pewnym względem wyjątkowy, na miano najlepszego zasługuje trzeci. Ten trwający prawie godzinę rozdział opowieści nie pozwoli złapać wam tchu, mimo że tak naprawdę w całości składa się z rozmowy Jamiego z psycholog (Erin Doherty). 

To, co wyprawia na ekranie 15-letni Owen Cooper (w chwili kręcenia zdjęć miał 14 lat) jest niebywałe. Podczas ich słownej walki i scen, w których bohaterka w końcu odkrywa prawdziwe oblicze chłopaka, nie sposób oderwać się od ekranu - całość jest tak świetnie nakręcona i zagrana.

"Dojrzewania" nie ogląda się łatwo. Ale warto poświęcić mu każdą minutę.

Zobacz też: Polska adaptacja powieści mistrza kryminału. "To jest magiczny moment"

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy