Młody aktor ma dla rodziców jedną radę. "Muszą rozmawiać”
Miał zaledwie 15 lat, gdy stał się globalną gwiazdą. Owen Cooper, aktor wcielający się w jedną z głównych ról w serialu "Dojrzewanie", opowiada o tym, jak powrót do szkoły zderzył go z brutalną rzeczywistością i zostawia ważną myśl dla współczesnych rodziców.
"Dojrzewanie" okazało się jednym z najlepszych serialowych debiutów w 2025 roku. Produkcja przez długie tygodnie nie schodziła z pierwszych stron nie tylko branżowych mediów, ale też wszelkich stron zajmujących rodzicielstwem. Serial otworzył oczy nie tylko na ciemne strony dojrzewania w XXI wieku, ale też rodzicielstwa i radzenia sobie z konsekwencjami czynów młodych osób. Produkcja jest nie tylko świetnie wyreżyserowana, ale też zagrana w taki sposób, że seans jest warty każdej minuty.
Młody aktor nie miał lekko. Po premierze serialu musiał wrócić do szkoły i jak sam określił "w ósmej klasie wciąż jest kilku idiotów... dzieciaki, które są jakieś trzy lata młodsze ode mnie, są po prostu irytujące".
Aktor jednak cieszył się możliwością zagrania w serialu i wskazał swój ulubiony moment produkcji.
"Gdybym miał oglądać cały serial, obejrzałbym tylko czwarty odcinek, bo uwielbiam w nim wszystko. Ostatnia scena [kiedy tata Jamiego wkłada misia do łóżka] jest taka smutna, ale to moja ulubiona scena w całym serialu. Myślę, że Stephen i Christine [Tremarco] oraz Amélie [Pease] byli po prostu niesamowici" - opowiadał i podkreślił, co jest najważniejszą lekcją dla współczesnych rodziców.
"Myślę, że czwarty odcinek był najważniejszy, ponieważ pokazuje rodzicom, że muszą rozmawiać ze swoimi dziećmi; nie pozwólcie im czuć się samotnymi".
15 lipca 2025 roku Owen Cooper został nominowany do nagrody Emmy jako najmłodszy aktor w historii nagród jako najlepszy aktor drugoplanowy.
"Byłem akurat w salonie, a potem wszyscy do mnie zadzwonili i powiedzieli, że zostałem nominowany" - powiedział 15-letni aktor w wywiadzie dla "The Hollywood Reporter".