Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 682
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Absolutni debiutanci": Schyłek lata, początek dorosłości

Seriale dla młodych widzów zdają się znowu wracać w Polsce do łask. Jedną z nowości są "Absolutni debiutanci". W środku jesieni serial Netflixa przenosi nas nad polskie morze, gdzie ostatnie wakacje przed dorosłością spędzają Lena i Niko. Warto wybrać się z nimi w tę podróż?

"Absolutni debiutanci": Produkcje dla młodych widzów wracają do łask?

W ostatnich latach powstaje coraz więcej jakościowych polskich seriali. Nie da się jednak zaprzeczyć, że większość z nich to produkcje kryminalne czy komediowe. Do tej pory nieco pomijany był gatunek young adoult. Co dziwi, biorąc pod uwagę jak ogromną popularnością cieszy się on za granicą. I to nie tylko angielskojęzyczne tytuły. Tę lukę w starają się teraz wypełniać streamingi. 

W kwietniu premierę miał serial "Bring Back Alice" od HBO. Jednak produkcja o trójmiejskiej bananowej młodzieży, która ma zdecydowanie zbyt łatwy dostęp do alkoholu oraz narkotyków, skupiała się głównie na rozwikłaniu zagadki zaginięcia tytułowej Alicji. Zupełnie inny świat pokazała netflixowa "Infamia", która starała się zagłębić w życie polskich Romów, które poznajemy oczami 17-letniej Gity. Zarówno "Bring Back Alice", jak i serial Anny Maliszewskiej trudno było przegapić - obie produkcje były silnie promowane. Kilka dni temu po cichu, bez wielkiej promocji na Netflixie pojawiła się kolejna nowość skierowana dla młodych dorosłych.

Reklama

"Absolutni debiutanci": Ostatnie takie wakacje

"Absolutni debiutanci" to serial stworzony przez Kamilę Taraburę i Ninę Lewandowską. Przez sześć odcinków śledzimy historię dwójki przyjaciół - Leny (Martyna Byczkowska) i Niko (Bartłomiej Deklewa). Ich rodziny znają się od zawsze, razem zakupili domek letniskowy nad morzem, w którym wspólnie spędzają każde lato. Lenę i Niko łączy nie tylko przyjaźń od dzieciństwa, ale również pasja do kina. Pobyt nad morzem planują spędzić pracując nad filmem, który zapewni im miejsce na wymarzonej filmówce.

Ułożony i spójny do tej pory świat nastolatków zaczyna się rozlatywać, gdy do głosu dochodzą rozwijające się młodzieńcze uczucia. Do tego wizje Leny i Niko dotyczące jednego z wątków w ich filmie, zupełnie się rozmijają. Kwestią sporną jest scena erotyczna, której chłopak z powodów dla Leny niezrozumiałych, nie potrafi i nie chce zagrać. Dynamikę w ich relacjach zmienia również przypadkowe spotkanie Igora (Jan Sałasiński), chłopaka z obozu sportowego, w którym Lena dostrzega nowego bohatera swojego filmu.  

"Absolutni debiutanci": Pierwszy krok w dorosłość

Zapoznając się z opisem serialu, trudno nie pomyśleć: "Marzycieli" mamy w domu. "Absolutni debiutanci" nie próbują jednak być polską wersją kultowego filmu. Z dziełem Bernardo Bertolucciego łączy je wątek młodych ludzi odkrywających i eksperymentujących ze swoimi pierwszymi doświadczeniami erotycznymi. Tu śpieszę uspokoić osoby, które obawiają się, że miłosny trójkąt i sceny erotyczne dominują nad innymi wątkami. 

Sama należę do grona osób, które przewracają oczami na często dorzucone na siłę i dość niezręczne wątki miłosne. W "Absolutnych debiutantach" mają swoje uzasadnienie w fabule i rozwoju postaci, które tak naprawdę dopiero zaczynają poznawać swoje potrzeby. I robią to z pewną dozą niepewności.

W serialu pojawia się inny wątek rzadko poruszany w polskich produkcjach. Lena jest bowiem osobą w spektrum autyzmu. Lubi gdy życie toczy się wedle określonego porządku, negatywnie reaguje na nagłe zmiany. Nie będę ukrywać - obawiałam się, że jej postać zostanie przerysowana, że autyzm będzie stanowił całość jej osobowości. Na szczęście twórcy nie tu poszli na skróty. "Nie wyglądasz" - mówi do Leny. "Bo nie widzisz mojego mózgu" - słyszy w odpowiedzi.  

"Absolutni debiutanci": Koniec lata

"Absolutni debiutanci" są ciepłą opowieścią o dorastaniu i poznaniu samego siebie. W przeciwieństwie do wspomnianych na początku "Bring Back Alice" czy "Infamii" akcja toczy się powoli, bez zbędnego pośpiechu. Tak jak powoli upływają wakacje, gdy ma się kilkanaście lat i całe życie przed sobą. Nie ma tu przepychu wielkiego świata, drogich samochodów, narkotyków i szalonych imprez na statkach ("Bring Back Alice" - patrzę na ciebie). W młodych bohaterów bardzo łatwo uwierzyć. Niektórzy z pewnością odnajdą w nich siebie sprzed lat. Duża w tym zasługa obsady. Główni aktorzy odnaleźli się w swoich rolach doskonale. 

Nowość Netflixa nie jest jednak pozbawiona wad. Narracja bywa nierówna. Niektóre wątki wydają się być dopisane na siłę, a inne zostają porzucone niemal bez słowa (np. Malwina czy trener Igora). Pierwsze odcinki zdecydowanie zapowiadają lepszą produkcję niż ostatecznie dostajemy. Chociaż seans "Absolutnych debiutantów" nie jest czasem straconym, to nie zostanie na długo w pamięci. Jeśli tęsknicie za ciepłem lata i latami nastoletniej beztroski, to serial na chwilę przeniesie was do "starych, dobrych czasów".  

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy