Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12721
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Nie miałby u mnie szans!"

Od ośmiu lat Ilona Wrońska gra w "Na Wspólnej" zdradzaną przez męża Kingę.

- Teraz ten gagatek postanowił do niej wrócić. Prywatnie ktoś taki nie miałby u mnie szans! - mówi aktorka. A jednak Kinga po raz kolejny wybaczyła Michałowi (Robert Kudelski) zdradę i małżonkowie Brzozowscy są znów razem...

- No tak się stało, choć trudno mi w to uwierzyć. Ale podobno w życiu zdarzają się takie sytuacje, a nasz wątek powstaje na podstawie doświadczeń kogoś z produkcji, kto zna parę, której rozłąki pomagają uświadomić sobie łączące ich więzi. Ponoć rozstają się i wracają do siebie, za każdym razem z nadzieją, że to już na zawsze - przyznaje Ilona Wrońska.

Reklama

Zaufać komuś, kto zawiódł, zranił?

- Wydaje mi się, że przy pewnym poziomie naiwności to jest możliwe. Zresztą w życiu Brzozowskich zaszły zmiany, które, siłą rzeczy, zbliżyły ich do siebie. W obliczu nieszczęścia, jakim było uprowadzenie dziecka, musieli zjednoczyć siły. Teraz, gdy koszmar się skończył, postanowili na nowo budować rodzinne relacje, w których najistotniejsze jest dobro małego Ignasia.

Rolę Waszego serialowego synka gra Bartek Kaszuba. Jak się z nim pracuje?

- Bartuś jest u nas już od około dwóch lat i bardzo się przez ten czas polubiliśmy. Zwłaszcza że z dnia na dzień łatwiej się z nim komunikować, jako że zna coraz więcej słów. W serialu występuje też jego starsza siostra Zuzia, która wciela się w postać Marysi, córki Grzegorza, granego niegdyś przez mojego partnera Leszka Lichotę. Tak, że nasze serialowe dzieci są rodzeństwem.

Poznaliście się Państwo właśnie na planie "Na Wspólnej"?

- Tak i to najważniejszy powód, dla którego serial ten zajął wyjątkowe miejsce w moim sercu.

Owocem Waszego związku jest dwójka dzieci: 4,5-letnia Natasza i 3-letni Kajtek. Zawładnęły Wami w całości?

- No, może nie do końca, ale prawie! Za to obie babcie świata poza nimi nie widzą! Moja mama przeniosła się do nas, gdy na świat przyszła Nataszka, a mama Leszka przyjeżdża z Wałbrzycha, jak tylko jest potrzeba.

Rozm. Jolanta Majewska

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy