"Na Wspólnej": Zemsta czy przypadek?
Gdy Smolny zostanie napadnięty, uzna to za próbę zastraszenia go w związku z misją "VIPlotek".
Tego dnia Krzysztof (Łukasz Konopka) wypłaci pieniądze z bankomatu, ale nie zdąży ich schować.
Nagle podbiegną do niego bandyci i zaczną bić. Chwilę później zjawią się ratownicy medyczni zawiadomieni przez któregoś z przechodniów.
Nieprzytomny Smolny zostanie odwieziony do szpitala. Basia (Grażyna Wolszczak) dostanie telefon z informacją, że jej mąż miał wypadek.
Przejęta natychmiast pojedzie do szpitala, gdzie dowie się, że pobity Krzysztof ma liczne urazy czaszki. Lekarz powie jej, że dopiero po tomografii oceni, jaka jest skala uszkodzeń. Zrozpaczona Brzozowska będzie czuwać przy łóżku nieprzytomnego męża.
Kiedy Smolny odzyska przytomność, dokładnie opisze lekarzowi, co stało się, zanim wylądował w szpitalu. Będzie pewien, że napad na niego zaaranżowali ludzie, którym nadepnął na odcisk. Gdy później odwiedzi go Robert (Dariusz Wnuk), powie mu to samo.
Zasugeruje, że najwyraźniej sprawa, którą zdecydował się opisać w "VIPlotkach", jest powiązana z jakąś większą aferą.
Sam uzna, że bezpieczeństwo jego bliskich może być też zagrożone. Zdenerwowany poprosi Tadeusiaka, żeby ostrzegł jego najlepszą dziennikarkę śledczą, Jadwigę (Lidia Pronobis).
Tymczasem Basia usłyszy, jak Jadwiga umawia się z kimś z redakcji, żeby przysłał fotografa do Krzysztofa, bo nazajutrz poinformują na swoich łamach o jego pobiciu.
Brzozowska stanowczo się temu sprzeciwi i zażąda, żeby dano spokój jej mężowi.
Wytłumaczy gwieździe dziennikarstwa, że Krzysztofowi już raz porwano syna.
Nieprzejednana Szymczakówna stwierdzi, że właśnie za to szanuje naczelnego, iż nie poddaje się naciskom, a swoim bezkompromisowym dziennikarstwem zrobił wiele dobrego dla społeczeństwa.
Basia odpowie jej, że nie zamierza pozwalać, żeby mąż ryzykował swoje życie i los bliskich nawet dla najszczytniejszej idei.
Gdy Krzysztof - mimo protestów żony - da się sfotografować do gazety, Brzozowska zarzuci mu, że w ogóle nie liczy się z jej zdaniem.
On jednak zapowie, że nie da się zastraszyć i nadal będzie głosił prawdę.