"Na Wspólnej": Sylwia Gliwa zdradza kulisy pracy gwiazd!
Kiedyś aktorka znana z roli w serialu "Na Wspólnej" wyznała: "Moja twarz jest warta konkretne pieniądze". Co właściwie miała na myśli Sylwia Gliwa?
Okazuje się, że nie role w teatrze czy w filmie, ale bywanie na imprezach, za które aktorka pobiera ściśle określoną i wcale niemałą wypłatę!
- Co w tym dziwnego? Przecież to oczywiste, że zdjęcia zrobione na ściance z logo firmy pójdą w Polskę. A to logo będzie wówczas utożsamiane z konkretną twarzą - dziwi się aktorka w wywiadzie dla "Twojego Imperium".
Okazuje się jednak, że nie każdy, kto zaprasza gwiazdy, rozumie prawa show-biznesu.
- Miałam ostatnio nieprzyjemną sytuację z pewną znaną firmą. Jej dyrektorka zaprosiła mnie na promocję swojej nowej kolekcji. Gdy napisałam jej, ile to kosztuje, była szczerze oburzona, że ja w ogóle śmiem życzyć sobie wynagrodzenie. Usłyszałam, że jestem pierwszą polską aktorką, która tak ją potraktowała. Uśmiałam się z tego. To jest niedorzeczne. Przecież moja obecność na tej promocji to również moja praca. A mój wizerunek ma swoją cenę - oburza się celebrytka.
Są jednak wyjątki od tej reguły i zdarza się, że Sylwia zalicza imprezy, za które nie bierze ani grosza!
- Sytuacja jest inna, gdy idę na pokaz mody, który mnie interesuje, lub gdy dla frajdy wybieram się na premierę do teatru albo kina. Wtedy nie biorę za to pieniędzy. Myślę, że to uczciwe - przyznaje wielkodusznie gwiazda.