"Na Wspólnej": Poszła za głosem serca
Ostatni rok był dla Pauliny Chapko wyjątkowo udany. Podczas festiwalu w Wenecji wystąpiła na czerwonym dywanie, a jej wątek w serialu „Na Wspólnej” dynamicznie się rozwija.
Czy lubi pani swoją bohaterkę w "Na Wspólnej"?
- Jeszcze nigdy dotąd nie grałam postaci tak odmiennej ode mnie, dlatego ta rola stanowi dla mnie spore wyzwanie. Początkowo miałam obawy, jak przyjmie ją widownia. W końcu żona, która zostawia męża dla innego, powinna spotkać się z potępieniem. Tymczasem docierają do mnie głosy, że ludzie akceptują to, co robi Elżbieta, popierają jej związek z Igorem (Jakub Wesołowski), kibicują ich miłości. Może dlatego, że moja bohaterka poszła za głosem serca?
Mimo że jej wybranek nie jest wolny, ma córeczkę...
- To kolejny, ciekawy wątek, grany tu przez fantastyczną i zdolną młodą aktorkę (Maja Oświecińska), którą, przyznam, bardzo pokochałam prywatnie. Mam nadzieję, że relacja naszych bohaterek stanie się tak serdeczna, jak moja z Mają na planie.
Czy Elżbieta i Igor pokonają trudności i stworzą prawdziwą rodzinę?
- Czeka ich jeszcze wiele przeszkód. Marcinek (Andrzej Niemirski) nie da za wygraną i nie wypuści tak szybko z rąk swojej żony. Za sprawą jego forteli moja bohaterka znajdzie się w dramatycznej sytuacji, czego świadkami będziemy na początku przyszłego roku. Zapewniam - będzie się działo.
Dzieje się też w pani życiu - i to same dobre rzeczy! We wrześniu stąpała pani po czerwonym dywanie w Wenecji!
- Zawsze marzyłam, by znaleźć się na tym festiwalu jako widz, obserwator, ale to, co przyszło, jawi się jak zaczarowany sen - zaproszenie na galę, wywiady, konferencje prasowe, tłumy fotografów. Stało się tak za sprawą filmu pana Jerzego Skolimowskiego, "11 minut", w którym miałam przyjemność i zaszczyt zagrać główną rolę. Nasz film spotkał się ze świetnym przyjęciem, 15-minutową owacją na stojąco po premierze i nagrodą młodego jury, którą go uhonorowano.
Był problem z wyborem stroju na tę okazję?
- Z tym zawsze jest problem (śmiech). Wybór stylizacji okazał się strzałem w dziesiątkę, czułam się w niej doskonale.