"Na dobre i na złe": Wątpliwości Wiktorii
Doktor Consalida zaczyna pracę na stanowisku ordynatora, ale wciąż ma obawy. W końcu zwierza się Tretterowi.
- Zna mnie pan. Jeśli coś robię, staram się to robić dobrze. Nie boję się odpowiedzialności. Ale Sambor ma dorobek, autorytet. Ja się ciągle uczę...
- Właśnie - dyrektor od razu posyła lekarce ciepły uśmiech.
- Potrzebujemy kogoś, kto by się uczył razem z zespołem.
Jednak Wiki nadal ma wątpliwości...
- Nie wiem, czy potrafię być szefem przyjaciół. Ordynator w moim wieku? To się nigdy nie zdarzyło w tym szpitalu...
- Wiktoria... Jestem pewien, że dasz sobie świetnie radę! Nie martw się. Przechodziłem przez to samo, jak zostałem dyrektorem.
- Pan?
- Myślisz, że nie miałem wątpliwości? Bałem się, że nie dam rady... Parę razy byłem bliski rezygnacji! Co ci będę opowiadał... Ale po tych wszystkich latach... Jedno mogę ci powiedzieć: szefa robią jego ludzie. Sama niczego nie zrobisz.
- Jakaś rada?
- Po co rady? Przecież jesteś wśród przyjaciół...
To scena, którą zobaczymy już 28 maja, w 561. odcinku "Na dobre i na złe"...
Co wydarzy się dalej? Czy lekarka będzie na nowym stanowisku naprawdę szczęśliwa? I robiąc karierę nie zapomni, by słuchać także głosu serca?