"Na dobre i na złe": Lekarz czy morderca?
Gdy Leszek odzyskuje przytomność, Falkowicz robi wszystko, by sprowadzić go do Leśnej Góry. I proponuje, by kolejną operację wykonał doktor Konica.
Kilka godzin później Wawrzyniak trafia pod opiekę Rafała... A śledczy - gdy odkrywa, że pacjent został przeniesiony do innego szpitala - od razu się niepokoi.
- Jak to się stało, że Wawrzyniak tu trafił?
- Proszę pytać profesora Geblerta... To on go tutaj skierował!
Falkowicz udaje, że nie ma z całą sprawą nic wspólnego... Jednak policjant już mu nie wierzy. I spoglądając lekarzowi prosto w oczy, rzuca:
- Pan się przyjaźni z profesorem Geblertem?
- Co pan mi imputuje?
- Nic panu nie imputuję, tylko radzę, by panu Wawrzyniakowi nic się nie przydarzyło w tym szpitalu... Rozumiemy się?
- Nie bardzo.
- A ja myślę, że się rozumiemy... Nie podoba mi się, że pan kręci się tak blisko kluczowego świadka! A jak mi się coś nie podoba, to robię się bardzo nieprzyjemny...
Czy Falkowicz - bojąc się, że Leszek oskarży go o napaść - spróbuje chemika "unieszkodliwić"? I zamiast ratować życie... zostanie mordercą?