"Na dobre i na złe": Alicja Bachleda-Curuś ma słabość do milionerów!
Alicja Bachleda-Curuś, która przed wyjazdem do Hollywood zasłynęła w Polsce rolą Ani Bochenek w „Na dobre i na złe”, nigdy nie kryła, że podobają się jej mężczyźni niezależni, którzy wiedzą, jak zadbać o ukochaną dziewczynę. Na liście panów, z którymi aktorka próbowała ułożyć sobie życie, są niemal wyłącznie... milionerzy! Alicja Bachleda-Curuś – tuż przed wyjazdem na podbój Ameryki – mówiła w wywiadach, że ma nadzieję spotkać kiedyś na swej drodze wspaniałego mężczyznę, w którym zakocha się bez opamiętania.
- Los każdego człowieka jest gdzieś tam, w górze, zapisany, więc jeśli ma mi być dane spotkać tego jedynego, to tak się z pewnością stanie. Wierzę w to i dlatego... nie szukam miłości na siłę - powiedziała przed laty "Echu dnia".
Pierwszym mężczyzną, z którym kojarzono piękną gwiazdę "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy, był Sebastian Kulczyk - spadkobierca niewyobrażalnej fortuny, jakiej dorobił się jego ojciec, nieżyjący już Jan Kulczyk. Ala i Sebastian zadebiutowali jako para w 2003 roku na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Ona miała wtedy 20 lat i była u progu wielkiej kariery, on - starszy od niej o trzy lata przedsiębiorca - szukał swojego miejsca w biznesie. Niestety, wspólna przyszłość nie była im pisana. Rozstali się, ale do dziś są przyjaciółmi.
Miejsce Sebastiana u boku Alicji Bachledy-Curuś szybko zajął inny milioner. Piotr Woźniak-Starak - pasierb jednego z najbogatszych Polaków - zakochał się w ślicznej aktorce po uszy. To dzięki niej zajął się filmem... Kiedy Ala postanowiła polecieć za ocean, by w nowojorskiej szkole Lee Strasberga studiować aktorstwo, Piotr podążył za nią. Gdy jednak uznała, że jej miejsce nie jest w Nowym Jorku, ale w Hollywood, pozwolił jej odejść. Wrócił do Polski i znalazł pocieszenie w ramionach innej aktorki, Natalii Klimas. Miłość swojego życia spotkał dopiero kilka lat później. Niestety, jego małżeństwo z dziennikarką Agnieszką Szulim (po ślubie zaczęła posługiwać się nazwiskami Woźniak-Starak) przerwała tragedia. W sierpniu 2019 roku utonął w jeziorze Kisajno...
Po wyjeździe Piotra z Ameryki Alicja Bachleda-Curuś dostała rolę w filmie "Ondine" i rozkochała w sobie jednego z najprzystojniejszych i najlepiej zarabiających gwiazdorów Hollywood, Colina Farrella. U jego boku pokazywała się na galach Złotych Globów i na Oscarach. W 2009 roku na świat przyszedł ich syn Henry. Niestety, także i ten związek nie przetrwał próby czasu. Alicja wciąż utrzymuje kontakt z Colinem, który ponad wszystko kocha ich wspólnego syna i nie szczędzi pieniędzy na jego utrzymanie.
W życiu Alicji Bachledy-Curuś przez chwilę był też zarabiający prawdziwe kokosy koszykarz NBA Marcin Gortat. Podobno rozstali się, bo Marcin chciał zamknąć ją w domu, a jej nie odpowiadała wizja zostania kurą domową.
Dziś Alicja spotyka się z tajemniczym mężczyzną, którego tożsamości nie chce zdradzić mediom. Jeśli wierzyć brukowcom, niedawno przyjęła jego oświadczyny i wkrótce wyjdzie za niego za mąż.
Alicja Bachleda-Curuś nigdy - to jej słowa - nie tworzyła w swojej głowie ideału mężczyzny, bo nie chciała przeżywać rozczarowań.
- Serce nie sługa i czasem płata nam różne figle. Czasami osoba, która wydaje się obiektywnie mało atrakcyjna, staje się najpiękniejsza na świecie, olśniewa urodą ducha. Na takie olśnienie czekam - powiedziała przed laty.
Patrząc jednak na listę z nazwiskami panów, z którymi była związana, można wywnioskować, że może mieć... słabość do milionerów!
Zobacz więcej:
Katarzyna Dąbrowska kusi na wakacjach! Pokazała za dużo?
Michał Żebrowski po raz kolejny został ojcem? Internauci gratulują
"Na dobre i na złe": Odcinek 816. Lina i Szczepan będą mieli dziecko?