Elegancka... inaczej
Edyta Jungowska, czyli Bożenka Leszczyńska-Zbieć z "Na dobre i na złe", żartuje czasem, że jest elegancka inaczej. Co to znaczy?
- Uwielbiam oryginalne ciuchy - tłumaczy aktorka, którą ostatnio oglądamy jako Małgorzatę Antoniak w "Klanie".
Edyta twierdzi, że najbardziej interesująca jest elegancja połączona z ekstrawagancją. I tak właśnie określa swój własny styl.
- Zawsze, gdy jestem w Londynie, robię wycieczkę po małych pracowniach krawieckich i butikach na Kings Road, gdzie znajduję to, co lubię najbardziej: eleganckie choć nieco ekstrawaganckie stroje. Fascynują mnie też second handy. Szperanie w stercie ciuchów to ogromna przyjemność - opowiada.
Choć Edyta Jungowska nie jest klasyczną pięknością, ma w sobie coś, co sprawia, że mężczyźni oglądają się za nią na ulicy. Czy jest zadowolona ze swojego wyglądu?
- Nauczyłam się akceptować siebie taką, jaka jestem - mówi i dodaje:
- Nigdy nie byłam dziewczyną, za którą chłopcy oglądali się na ulicy. Mam twarz przetwarzalną. Moje ciało i twarz są tylko bazą do fryzury, makijażu, stroju. Moja zewnętrzność pozwala na wszelkie eksperymenty. Twierdzę nawet, że brzydota jest w zawodzie, jaki wykonuję, czymś ciekawym. Piękno bywa banalne, a twarz z krzywym nosem, choć niedoskonała, może mieć w sobie coś bardzo interesującego i niezwykłego. Ja oczywiście, jak każda kobieta, lubię się podobać, ale nie mam cierpliwości, żeby celebrować urodę.
Edyta śmieje się, że dobry fryzjer to dla niej taki, który w dwadzieścia minut zrobi fryzurę. Aktorka nawet na super eleganckie przyjęcie szykuje się nie dłużej niż pół godziny.
- Nie siedzę przed lustrem godzinami, by pięknie wyglądać. Lubię się podobać ot tak, bez wysiłku - mówi.
Podoba się Wam styl Edyty Jungowskiej?