Tomasz Oświeciński chciał zostać księdzem! Dlaczego zmienił plany?
Tomasz Oświeciński, czyli Andrzejek z "M jak miłość", ma za sobą wiele doświadczeń. Z pewnością o niektórych chciałby jak najszybciej zapomnieć. Dlatego sporym zaskoczeniem dla wielu fanów Tomasza Oświecińskiego może być fakt, że gdy był w podstawówce, miał mocne postanowienie, że będzie księdzem. Zmienił zdanie, gdy po raz pierwszy się zakochał.
Są gwiazdy, które od najmłodszych lat wiedziały, że chcą występować na scenie albo grać przed kamerą. Jednak są też takie osoby, które miały bardziej skomplikowaną drogę do świata show-biznesu była i swój talent artystyczny odkryły dopiero jako dorośli ludzie. Do tej drugiej grupy z pewnością należy Tomasz Oświeciński. Zanim w 2010 roku dostał pierwszą niewielką rolę w serialu "Klan", zajmował się wieloma innymi rzeczami, między innymi sportem, bowiem trenował judo, a potem sam został trenerem fitness. Wcześniej był też, jak sam powiedział w jednym z wywiadów, "chuliganem", ale tamten okres w życiu uważa za zamknięty. Po drodze Oświeciński został jeszcze zawodnikiem sztuk walki i brał udział w zawodach MMA.
Jednak od czasu, gdy dostał stały angaż w serialu "M jak miłość", gdzie od 2015 roku wciela się w postać Andrzejka Lisieckiego, swoje życie zawodowe związał z aktorstwem. Zagrał również w kilku filmach Patryka Vegi, m.in. "Pitbull. Nowe porządki", " Kobiety mafii" "Służby specjalne" i "Polityka". Zazwyczaj w filmach tego reżysera dostawał role osiłków, żołnierzy jednostek specjalnych czy ochroniarzy, ale w tej ostatniej produkcji Oświeciński zagrał księdza.
Jak się okazuje, ta rola była dla niego czymś więcej, bowiem mocno wiąże się z jego przeszłością. W najnowszym wpisie na Instagramie aktor zdradził, że niewiele brakowało, a poszedłby do seminarium, do czego przygotowywał się przez kilka lat. "Kim chcieliście zostać w przyszłości, będąc dzieckiem? Policjantem, lekarzem, strażakiem, pilotem, astronautą, a może aktorem? Ja chciałem być... księdzem. Trwało to do mniej więcej 6 klasy szkoły podstawowej. Regularnie służyłem do mszy i wszyscy w mojej rodzinie byli przekonani, że to już pewne" - zdradził Oświeciński. Wyjaśnił też, dlaczego ostatecznie nie trafił do seminarium. "Pewnego dnia... zakochałem się i to był dzień, kiedy zmieniłem plany. Wielu moich kolegów poszło jednak tą drogą, a niektórzy znajomi wiele lat później zaczepiali moją mamę na ulicy, pytając w której parafii można mnie spotkać. Kto by pomyślał, prawda?" - wyjaśnił aktor.
Pierwsza rola, która na dłużej zatrzymała Tomasza Oświecińskiego w zawodzie aktora, czyli postać Andrzejka w "M jak miłość", niedługo stanie się przeszłością. Aktor potwierdził na Instagramie doniesienia, że grany przez niego bohater zniknie z serialu pod koniec listopada. "Fani Andrzejka, mojego serialowego wcielenia w "M jak Miłość", które tak polubiliście, zetknęli się od wczoraj z wieloma sensacyjnymi wiadomościami. Smutne wieści na temat losu mojego i Marzenki obiegły prasę i internet. Niestety moja przygoda na planie tego serialu powoli dobiega końca. Nie zdradzę, co z tych doniesień jest prawdą, a co nie, musicie obejrzeć sami" - napisał Oświeciński. Aktora nadal jednak będzie można oglądać w serialu "Pierwsza miłość" na antenie Polsatu, gdzie gra postać Fabiana Tomczaka. (PAP Life)
ina/ gra/