Podobna do swojej postaci
Andżelika Piechowiak znana jest widzom przede wszystkim z roli Mirki w serialu TVP2 - "M jak miłość".
SUPER TV: Na początku roku w "M jak miłość" Mirka wyznała Irkowi, że pragnie założyć rodzinę i mieć dzieci. Pani bohaterka chyba zaczyna łagodnieć i dojrzewać. Czy w jej życiu szykują się zmiany?
Andżelika Piechowiak: Ja nie przywiązywałabym się zbyt mocno do tego, co mówi Mirka. Ta dziewczyna działa pod wpływem impulsu i łatwo zmienia zdanie. Chociaż ostatnio faktycznie złagodniała, to nie spodziewam się po niej przemiany w przykładną panią domu. W jej życiu na pewno coś się wydarzy. Nie mogę jednak zdradzać tego, co czeka moją bohaterkę. Gdybym uchyliła choćby rąbek tajemnicy, zepsułabym widzom przyjemność oglądania naszego serialu.
Energiczna Mirka przypomina trochę Andżelikę Piechowiak? Łączy was podobny sposób zachowania?
- Postrzelenie się zgadza (śmiech). Ja też jestem impulsywna i bywam wybuchowa. Jednak nie działam tak pochopnie jak Mirka, której nie zawsze w porę zapala się 'czerwone światełko'. Ja mam chyba bardziej poukładane emocje i więcej empatii wobec innych. Z moją bohaterką różni mnie też podejście do związku. Ja zawsze wiem, czego chcę. I mam w sobie więcej odwagi, by się zaangażować. Co nas ze sobą łączy? Moja bohaterka to silna kobieta. Ja też sobie radzę i biorę życie w swoje ręce.
Mówi pani o swoim podejściu do związku. A jaki ma pani stosunek do zbliżającego się święta zakochanych?
- Mam ten typ charakteru, że obchodzę wszystkie święta. Moim zdaniem, to urozmaica życie. Nie warto się odcinać od miłych okazji. Jeśli jednak chodzi o 14 lutego, to miałabym taką uwagę, żeby nie traktować tego dnia wyłącznie jako święta zakochanych. Pamiętajmy także o tych, którzy są nam szczególnie życzliwi, o rodzicach, przyjaciołach i serdecznych osobach z pracy. W walentynki postarajmy się, żeby samotni nie czuli się osamotnieni, zamiast dobitnie obnosić się ze swoim szczęściem. Przykładem może być dzień kobiet, w którym mężczyźni składają życzenia nie tylko swoim partnerkom.
Ma pani swój przepis na udaną randkę?
- Nie jestem typem kobiety, która nosi w sobie jakieś wyobrażenie idealnej randki. Myślę, że najważniejsze jest to, jak dwoje ludzi czuje się w swoim towarzystwie. Z fajnym człowiekiem można miło spędzać czas na różne sposoby, np. na przejażdżce rowerowej. Chyba najgorzej może wypaść spotkanie ludzi, którzy nie odbierają ze sobą 'na tych samych falach'. Natomiast najfajniejsze randki to te odbywające się spontanicznie, bez napięcia.
Kontynuując temat miłości - spytam o prowadzenie firmy z życiowym partnerem. Jak pani się to udaje? Wielu ludzi nie wyobraża sobie wejścia w interesy z ukochaną osobą. A pani i Michał Lesień zajmujecie się produkcją spektakli teatralnych.
- Dla nas to doświadczenie okazało się cudowną przygodą. Dało inny rodzaj satysfakcji niż ta, którą odczuwają aktorzy. Ważne jest to, że prowadzimy firmę w wytwórni i tam o niej rozmawiamy. W domu, gdy jedno z nas zaczyna mówić o pracy, drugie je upomina: 'Wrócimy do tego jutro w biurze'.
Z Andżeliką Piechowiak rozmawiała Aleksandra Lipiec.