M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392118
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Mariusz Sabiniewicz walczył z chorobą na oczach widzów

Aktor od lat zmagał się z chorobą nowotworową. W jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że choć człowiek nigdy nie jest przygotowany na swoje odejście, już teraz jest gotów do dalekiej podróży: "W razie czego mam spakowane walizki" - dodał. Jednak do końca miał nadzieję, że wyzdrowieje i jeszcze wróci na plan serialu.

Mariusz Sabiniewicz urodził się 21 stycznia 1963 w Poznaniu. Jako aktor zadebiutował 35 lat temu 13 października 1985 roku rolą Mariusza w Marii i Woyzecku Georga Buchnera w reżyserii Adama Hanuszkiewicza na deskach Teatru Studyjnego im. Juliana Tuwima w Łodzi. W ciągu swojej wieloletniej kariery występował m.in. na deskach Teatru Polskiego w Poznaniu, Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu czy Teatru Małych Form w Londynie.

Reklama

W filmie zadebiutował w serialu Andrzeja Konicy "Pogranicze w ogniu" (1988). Potem zagrał m.in. w "Bożej podszewce" Izabeli Cywińskiej, w której wcielił się w postać kochanka Maryśki - Wiciuka Kamińskiegow. Wystąpił w wielu popularnych serialach. Największą popularność zdobył dzięki roli w "M jak miłość". Jego bohater, Norbert Wojciechowski, był początkowo czarnym charakterem. Z czasem zdobył dużą sympatię widzów, a jego postać przeszła przemianę. 

W 2002 roku zdiagnozowano u niego nowotwór. Udało mu się zwalczyć chorobę. Niestety w 2005 roku znowu usłyszał przerażającą diagnozę. Rok później Sabiniewicz przerwał pracę nad serialem, odwołano także wszystkie spektakle z jego udziałem. Specjalnie dla niego został zmieniony scenariusz "M jak miłość". Gdy aktor poddawał się chemii, jego postać została wysłana do Stanów Zjednoczonych, gdzie Norbert został wykładowcą akademickim. Gdy po przerwie wrócił na plan serialu, Ilona Łepkowska zapytała go, czy zgodziłby się, aby jego bohater powrócił na plan filmowy na wózku inwalidzkim. 

"Nie tylko nie miałem oporów, ale pomysł przyjąłem z radością. Przed paru laty życie mnie mocno doświadczyło, przeżywałem ciężkie chwile, musiałem brać chemię. Wtedy nie poradziłbym sobie, gdyby nie rodzina i koledzy z teatru. Tego typu doświadczenia uwrażliwiają człowieka na innych. Po tamtych przeżyciach serialowy Norbert stał mi się znacznie bliższy..." - mówił w jednym z wywiadów. W walce z chorobą mógł liczyć na wsparcie rodziny. Aktor związany był z Iloną Sabiniewicz, z którą miał dwoje dzieci: córkę Darię i syna Tomka. Pomagali mu również koledzy z pracy. 

"Czasem wydawał mi się nawet zbyt pokorny. Nie chciał nikomu sprawiać kłopotu, nie chciał być ciężarem. Pracowaliśmy razem siedem lat, a w ciągu tego czasu nie zdarzyła się nam ani jedna kłótnia czy choćby drobne spięcie. Ciężko pracował, ale umiał się też śmiać, wypić, zapalić, pożartować. Nawet wtedy, kiedy już walczył o życie" - wspominała w wywiadzie dla "Vivy" jego serialowa żona aktora, Dominika Ostałowska. 

Mariusz Sabiniewicz nie krył się ze swoją chorobą. Miał nadzieję, że jego cierpienie jest pewnym rodzajem terapii dla innych chorych. "Choruję po raz drugi i już za pierwszym razem podjąłem taką decyzję, aby swoimi przeżyciami podzielić się z innymi. Mam poczucie, że dla ludzi chorych jest to być może pewien rodzaj terapii. Że można i trzeba walczyć z cierpieniem, bólem. Jeśli w ten sposób mogę innym jakoś pomóc przejść przez to piekielne doświadczenie, jakim jest choroba i dać, choć cień nadziei, to naprawdę warto" - mówił na kilka miesięcy przed śmiercią w "Głosie Wielkopolskim". 

Podkreślał, że na sali szpitalnej uświadomił sobie, że wszyscy, również tzw. popularni, są równi wobec choroby. Mariusz Sabiniewicz zmarł na raka trzustki 26 kwietnia 2007. Miał zaledwie 44 lata. Do końca czuł się człowiekiem sukcesu, który oznaczał dla niego po prostu... życie. Jego śmierć wstrząsnęła widzami. Ostatni raz na ekranie można było go zobaczyć 8 maja 2007 roku. Później jego postać została uśmiercona w katastrofie lotniczej. 


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy