"M jak miłość": Zemsta czy sprawiedliwość?
Nowa miłość, wspaniały syn - ostatnio Marcin mógł uważać się za szczęściarza. Ale teraz czekają go kłopoty! Jak Chodakowski poradzi sobie z problemami?
W 1244. odcinku serialu firma Marcina wypożyczy sprzęt na budowę, gdzie dojdzie do wypadku - przewróci się jeden z dźwigów. A szef budowy zażąda, by chłopak zapłacił odszkodowanie. Chodakowski zaprotestuje: - Sprzęt był sprawny, działał bez zarzutu! To operator dźwigu musiał popełnić błąd... Doszło do przeciążenia i dlatego dźwig się przewrócił. W takich wypadkach moja firma jest zwolniona z odpowiedzialności. Proszę, to jest zapisane w umowie!
Tymczasem szef budowy okaże się... wujem Artura! A Skalski, gdy dowie się o jego konflikcie z Marcinem, uzna to za świetną okazję do zemsty i zaproponuje krewniakowi "pomoc".
- Ja bym tak tego nie zostawił... Trzeba gnojka puścić z torbami!(...) Pozwól, żebym ja się tym zajął... Chłopak od razu wykona kilka telefonów...
Kilka godzin później w biurze Chodakowskiego pojawi się dwóch osiłków, którzy... rzucą się na niego z pięściami! Bójka będzie krótka, ale ostra - i przy okazji oberwie się też Budzyńskiemu.
A nowi "znajomi" dostaną od Artura również prywatny adres Marcina... i zagrożą całej jego rodzinie! Gdy bandyci uderzą ponownie, tym razem demolując biuro, Chodakowski postanowi działać - i ukarać winnych.
Wciąż nieświadomy, że za jego problemy odpowiada Skalski.
Piotrek, słysząc o jego planach, od razu się zaniepokoi. I przypomni chłopakowi, że sam ma już na koncie wyrok - właśnie dlatego, że chciał wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. - Zanim zrobisz coś głupiego, spójrz na mnie... Ja jestem uwalony jeszcze na półtora roku! Marcin rady jednak nie posłucha.
W 1245. odcinku włamie się na teren budowy, na której doszło do wypadku - wspierany przez Andrzejka. Czy obaj wpadną przez to w jeszcze większe kłopoty?