"M jak miłość": Z aresztu przed ołtarz
Nie obejdzie się bez przeszkód na drodze do ślubu Kiesielowej i Żaka: on trafi do aresztu, lęk obojga przed pierwszym seksem i weto pewnej adoratorki w kościele.
Niespodziewanie jedna z mieszkanek Grabiny doniesie Kisielowej (Małgorzata Rożniatowska), że jej narzeczony Robert (Krzysztof Tyniec) został zamknięty w areszcie. Zbulwersowana tym pani sołtys będzie chciała za wszelką cenę dowiedzieć się, co się stało.
Komendant Popławski (Sławomir Holland) postanowi kryć Żaka, który - jak się okaże - zbyt mocno zabalował przed ślubem i upił się do tego stopnia, że policja musiała zabrać go na noc na komisariat.
Spróbuje wmówić Kisielowej, że nic złego się nie wydarzyło. Po prostu jej narzeczony pomagał miejscowej policji w tajnej misji. Tyle że Zofia nie da się nabrać Staszkowi i zwierzy się Barbarze (Teresa Lipowska), że poważnie zastanawia się, czy nie odwołać ślubu.
Dzień przed ślubem Kisielowa wciąż nie pozbędzie się wątpliwości, więc Mostowiakowa zgodzi się spędzić z nią mocno zakrapiany alkoholem wieczór panieński. Przy okazji Zofia wyzna, że najbardziej obawia się... małżeńskiego seksu.
Sięgając co chwilę do domowej nalewki Lucjana (śp. Witold Pyrkosz), obie panie w końcu odpłyną w stan nieważkości.
W tym czasie Żak prosto z aresztu uda się do przychodni, błagając o pomoc Rogowskiego (Robert Moskwa).
Zwierzy się doktorowi, że odczuwa stres przed nocą poślubną, bo nie wie, czy stanie na wysokości zadania...
O ile widok panny młodej w sukni ślubnej zachwyci Żaka i pan młody pozbędzie się niepewności, o tyle Kisielowa tuż przed uroczystością wpadnie w panikę i zamknie się w kościelnej kancelarii. Barbara i Sonia (Barbara Wypych) cudem nakłonią ją do wyjścia.
W momencie, gdy narzeczeni będą już mieli wypowiedzieć słowa przysięgi małżeńskiej, nagle u boku Żaka stanie kobieta (Anna Górska), która wcześniej szukała go w Lipnicy, zgłaszając weto.
Głośno powie, że się nie zgadza na ślub, bo Robert obiecał, że ożeni się właśnie z nią.
Żak szybko odzyska rezon i wytłumaczy namolnej adoratorce, że nigdy nie mówił jej o miłości, tylko o przyjaźni.
A gdy ona wspomni o pieniądzach, które od niej wyłudził, Robert stwierdzi, że chodziło jedynie o pożyczkę.
Ostatecznie Kisielowa postanowi zaufać narzeczonemu i seniorzy powiedzą sobie upragnione "tak".