"M jak miłość": Romantyczny list z... więzienia
List od siedzącego w więzieniu Roberta (Krzysztof Tyniec) wprawi Kisielową (Małgorzata Rożniatowska) w doskonały nastrój. Zofia zwierzy się Barbarze (Teresa Lipowska), że być może da oszustowi jeszcze jedną szansę...
W 1381. odcinku "M jak miłość" (emisja w TVP2 we wtorek 11 września o godzinie 20.55) Barbara wyzna Kisielowej, że niepokoi się o Ulę (Iga Krefft) i bardzo by chciała, żeby dziewczyna wróciła do Grabiny.
- Niechby już i z tym Bartkiem. Skoro coś w nim dostrzegła, to... Może to nie jest taki zły chłopak - westchnie.
Zofia spojrzy przyjaciółce prosto w oczy i po chwili milczenia stwierdzi, że doskonale rozumie Ulę i nie widzi nic złego w tym, że pokochała Bartka (Arkadiusz Smoleński).
- Nie można tak od razu przekreślać tych, którym się noga powinęła i zbłądzili. Miłość ma wielką moc, potrafi odmieniać ludzi - powie.
- Więzienie też - zakpi przysłuchujący się rozmowie kobiet Kolęda (Artur Barciś).
Kisielowa rzuci mu groźne spojrzenie.
- A ty swoje! - oburzy się.
- Wszystko widzisz w czarnych barwach, bo cię Wanda zostawiła. Ale zobaczysz, życie jeszcze cię zaskoczy. Miłość jest na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba umieć ją dostrzec, otworzyć umysł i serce - doda.
- Prędzej postradać rozum - wyszepcze Kolęda.
Zofia sięgnie do kieszeni i wyciągnie z niej list, który dostała od Roberta.
- Zaraz wam przeczytam wiersz, jaki Robert napisał dla mnie z więzienia. Zrozumiał, co stracił - powie, rozglądając się za okularami.
- Przeznaczenie, co łączy dwa serca, na mej postawiło cię drodze, lecz fatum - miłości morderca, sprawiło, że zawiodłem się srodze - odczyta pierwszą strofę.
Jurek zacznie się głośno śmiać.
- Co to za grafomania? Aż uszy więdną! - krzyknie.
- Nie znasz się na poezji! To słowa z głębi duszy... O prawdziwej miłości, która potrafi pokonać wszystkie przeszkody i odnaleźć drogę do drugiego serca - wytłumaczy mu Zofia.
Czy Kisielowa zdecyduje się ponownie wpuścić do swojego życia mężczyznę, który ją oszukał i okradł? Czy wybaczy Robertowi?