"M jak miłość": Ona pragnie ślubu, a on nie. Rozstaną się?

Szykując się na romantyczny wypad z ukochanym nad morze, Kama stwierdzi, że zamierza wyciągnąć z tego weekendu tyle, ile się da.

- Mam nadzieję, że ani Marcin, ani ja nawet przez chwilę nie pomyślimy o robocie. Tylko o sobie... - rozmarzy się była tancerka.

- Ale sielanka... To co, kiedy ślub? - rzeczowo zapyta ją siostra Ania (Alina Szczegielniak).

- Nie wiem. Ale w razie czego nie odmówię. A jeśli Marcin będzie zbyt długo zwlekał, sama mu się oświadczę.

- No tak, to w twoim stylu... Czyli zaklepane, jak znam życie, ślub będzie jeszcze w tym roku.

Obie dziewczyny będą nieświadome, że słyszy je Szymek, który oficjalnie poprze pomysł ślubu.

- Kama, masz moje pełne poparcie! (...) Wiem, że chcesz się tacie oświadczyć... I zgoda! Będziesz dla niego superżoną! - oceni rezolutny chłopczyk.

- To miłe, że tak uważasz, ale my tylko się z Anią tak wygłupiałyśmy. Wiesz, dziewczyny, jak są same, to czasem plotą, co im ślina na język przyniesie - speszy się ukochana detektywa.

- Szkoda... Pomysł był fajny - zasmuci się malec.

Ostatecznie Kama i Marcin - zamiast nad morze - pojadą do Grabiny, bo Andrzej (Krystian Wieczorek) zadzwoni do detektywa z prośbą o pomoc w schwytaniu napastnika Magdy (Anna Mucha). Chodakowski zajmie się śledztwem, a jego ukochana zostanie sam na sam z panią Barbarą.

- Wiesz, jak czasem patrzę na Marcina, przypomina mi się mój Lucek... Kiedy go poznałam, też był taki prędki, niecierpliwy... Czasem trochę szorstki, ale złoto człowiek - oceni pani Mostowiakowa.

- Marcin rzeczywiście chce wszystkiego na już, natychmiast. I właściwie to ma rację. Z życiem nie ma na co czekać. Ono jest tu i teraz. Choć czasem, wiadomo, mam ochotę wylać mu kubeł zimnej wody na głowę, żeby się choć na chwilę zatrzymał i nie był taki prędki...

- Ty też masz charakterek... I pewnie dlatego tak do siebie pasujecie - pokręci głową rozbawiona seniorka.

- Wiem, że będziecie ze sobą bardzo szczęśliwi i tego wam z całego serca życzę - doda.

Jeszcze tego samego dnia Kama pozna księdza Grzegorza. Pomoże kapłanowi naprawić sutannę, a ten w podziękowaniu zaoferuje jej... ślub w swoim kościele.

Barbara zacznie kuć żelazo, póki gorące. W rozmowie w cztery oczy z Chodakowskim zabawi się w swatkę:

- Powiem ci, że lepszej dziewczyny to chyba nie mogłeś znaleźć. To taki dobry, kochany człowiek, a jak dzieci za nią przepadają...

- Kama jest fantastyczna. I wiesz, ciociu, jestem z nią bardzo szczęśliwy - wyzna Marcin.

- (...) A może warto pójść krok dalej? No wiesz... tak formalnie... Może jakiś ślub? - zasugeruje seniorka.

- Na razie o tym nie myślę. Chyba zwyczajnie się boję, nie chcę prowokować losu. Bo zwykle jak jest za dobrze, za szczęśliwie, to zaraz coś mi się wali na głowę. Więc nie chcę niczego zmieniać - stwierdzi Chodakowski.

Pech sprawi, że usłyszy to Kama i zrobi się jej z tego powodu bardzo smutno.

Czy Chodakowskiego i jego ukochaną podejście do ślubu poróżni do tego stopnia, że się rozstaną?

1863. odcinek sagi rodu Mostowiaków zostanie wyemitowany w poniedziałek 7 kwietnia o godz. 20.55 w TVP2.