"M jak miłość": Odcinek 1731. Nie daruje jej ataku na swoją ukochaną córkę

Do tej pory Artur cierpliwie znosił wszystkie niedopuszczalne zachowania Kalinowskiej (a było ich sporo...). Lecz bezpardonowy atak kobiety na jego jedyną córkę przeleje czarę goryczy.

- Ewa, dobrze, że jesteś. Wejdziesz na chwilę? - kulturalnie poprosi Rogowski.

- Nie mam za dużo czasu. Syn dziś do mnie przyjeżdża, a mam jeszcze pacjentów - spróbuje się wykręcić Kalinowska.

- Właśnie chodzi o twojego syna. I moją córkę - nie da za wygraną lekarz.

- Marysia powiedziała mi o twojej rozmowie z Basią. Sugerowałaś, że jest wścibska i wyciąga od Wojtka jakieś wasze rodzinne tajemnice... To kuriozalne i nie życzę sobie, żebyś rozmawiała z Basią w ten sposób - zakomunikuje wspólniczce tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Odpowiedź Ewy kompletnie zaskoczy Rogowskiego. Kobieta zamilknie, a do oczu napłyną jej łzy.

- Przepraszam, przesadziłam - powie skruszona kardiolożka.

- Mam świadomość, że na punkcie Wojtka jestem przeczulona, ale... Nie masz pojęcia, jak to jest. Straciłam już męża, teraz boję się, że jeśli popełnię jakiś błąd, stracę też kontakt z synem - wyjaśni autentycznie zrozpaczona Kalinowska.

- No cóż... Ewa... jest dziwna, ma swoje problemy... - zrelacjonuje później żonie Marii (Małgorzata Pieńkowska) swą rozmowę ze wspólniczką Artur.

- I przy okazji paskudny charakter - kąśliwie skomentuje Rogowska.

- Ale miewa też trzeźwy osąd sytuacji - zauważy Rogowski.

- Bronisz jej?

- Nie, tylko już trochę inaczej na nią patrzę. To samotna i bardzo nieszczęśliwa osoba - oceni Artur.

- A może po prostu dostajemy to, na co sobie zasłużyliśmy? Jak myślisz? Im jestem starsza tym bardziej wierzę, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę - filozoficznie skwituje Marysia.

Zdradzamy, że 1731. odcinek "M jak miłość" zostanie wyemitowany w poniedziałek 15 maja o godzinie 20.55 w TVP2.