"M jak miłość": Odcinek 1595. Tadeusz w miłosnych tarapatach
Ogrodnik Kiemlicz (Bartłomiej Nowosielski), szef Uli (Iga Krefft) i Bartka (Arkadiusz Smoleński), sam dojdzie do wniosku, że kobiety doprowadzą go kiedyś do zguby. W odpowiedzi młody Lisiecki zauważy, że nawet największy twardziel potrzebuje miłości, a skakanie z kwiatka na kwiatek nie prowadzi do niczego dobrego. Poznaj szczegóły!
Ujawniamy, że w 1595. odcinku sagi rodu Mostowiaków, który telewizyjna Dwójka wyemituje po wakacyjnej przerwie, Tadeuszowi w obecności Bartka wypadnie z dłoni nowy telefon komórkowy.
- Uff, na szczęście się nie stłukł - odetchnie z ulgą Kiemlicz.
- Wszystko mi dzisiaj leci z rąk - doda.
- A co szef taki roztargniony? Jakieś miłosne kłopoty? Z kim się szef pokłócił? Z Tereską czy Halinką? - zażartuje młody Lisiecki.
- Co? To wcale nie jest zabawne, młody - powie Tadeusz.
- Te kobiety mnie kiedyś zgubią... Z Teresą zerwałem wczoraj... A Halina... Szkoda gadać - wyzna z rozbrajającą szczerością ogrodnik.
"M jak miłość": Po wakacjach zginie jeden z bohaterów?
- Kogo ja chcę oszukać? I tak nic z tego nie będzie. Może to i lepiej? Jak człowiek jest sam, to ma święty spokój. A tak... same problémy - westchnie.
- A mnie się wydaje, że chodzi o coś zupełnie innego... - oceni Bartek.
- Że moja Ulka miała rację... I każdy, nawet największy twardziel, potrzebuje miłości... - lekko uśmiechnie się Lisiecki.
- Ani słowa więcej. Bo polecę ci po pensji - zgasi swego pracownika Kiemlicz.
Czy Tadeusz weźmie sobie do serca słowa Bartka i opamięta się w kwestii niestałości w uczuciach?
ZOBACZ TEŻ: Barbara Kurdej-Szatan pozuje z siostrą w kostiumach kąpielowych