"M jak miłość“: Odcinek 1595. Barbara przeczuwa najgorsze!
Po zaginięciu Mateusza (Krystian Domagała) jego babcia Barbara (Teresa Lipowska) z rozpaczy i ze smutku będzie odchodziła od zmysłów. Niestety, do głowy przyjdzie jej też myśl, że już nigdy więcej nie zobaczy swego ukochanego wnuczka. A jaka będzie teoria Marysi (Małgorzata Pieńkowska) na temat zniknięcia porzuconego przez niewierną żonę Lilianę (Monika Mielnicka) młodego Mostowiaka?
Ujawniamy, że w 1595. odcinku sagi rodu Mostowiaków, który telewizyjna Dwójka wyemituje po wakacyjnej przerwie, Barbara łamiącym głosem zapyta swoją najstarszą córkę Marię:
- A jeśli my... Mateusza też już nie zobaczymy?
- Co ty mówisz? Proszę cię, mamo... - zaprotestuje Rogowska.
- Jak mógł tak po prostu zniknąć?... Tyle czasu nie odezwać się do nas, do Marka? - westchnie zrozpaczona seniorka.
- Przecież nie zniknął bez słowa. Napisał list... Wyjaśnił, że potrzebuje czasu... że chce się pozbierać po rozstaniu z Lilką... Musimy to zrozumieć - stwierdzi Marysia.
- Mateusz to już dorosły facet i skoro chce być sam... - doda.
- Ale jak to - sam?! Ma rodzinę, nas, ojca! Marek przecież specjalnie przyleciał, szukał go, dzwonił, a on nic... To takie okrutne, takie do niego niepodobne... - oceni seniorka.
- A ja myślę, że za jakiś czas Mateusz poradzi sobie z tą całą sytuacją i do nas wróci. Ty też musisz w to wierzyć... - powie Maria.
O tym, czy Mateusz powróci do domu Mostowiaków, przekonamy się dopiero po wakacjach.
Robert Moskwa z "M jak miłość" ma problemy finansowe. Walczy z kredytem