"M jak miłość": Miłosne SOS!
Sonia zerka zalotnie na Janka… a policjant jest bliski paniki.
W kolejnym tygodniu Ula poczuje ukłucie zazdrości... I w końcu wyzna Jankowi, że jego nowa partnerka z pracy - Sonia - coraz bardziej działa jej na nerwy.
- Wkurza mnie... Widziałam, jak na ciebie patrzy! No, co? Nie śmiej się, wpadłeś jej w oko... Jestem pewna!
- Przecież to młoda Kisielowa! Charakter i temperament ma po ciotuni... Nie jestem wariatem!
Morawski, rozbawiony, spojrzy na ukochaną... Tymczasem Sonia - po pracy - spróbuje namówić kolegę, by spędzili razem cały wieczór.
- Urwiesz się ze mną na piwo? Mam chandrę, nie chce mi się wracać do domu... Ani samej iść do pubu. Twoja dziewczyna chyba się nie pogniewa, jeśli raz wyskoczysz na miasto z koleżanką z pracy? A nawet jeśli... To chyba się jej nie boisz?
Janek w końcu się podda i zajrzy z dziewczyną do pubu. Ale już po kilku minutach... zadzwoni do ukochanej, błagając o ratunek.
- Moja przedsiębiorcza koleżanka... porwała mnie na piwo.
- Jak to cię "porwała"?
- To długa historia.(...) Mogłabyś tu wpaść? I mnie...
- ...odbić? Zobaczę, co da się zrobić...
- Tylko się pośpiesz!
A gdy Ula wkroczy do pubu... Sonia od razu straci humor!
- Nie wierzę... Zadzwoniłeś po swoją dziewczynę?
- Nie musiał dzwonić. Mam intuicję... Szósty zmysł! Który mnie ostrzega, kiedy ktoś leci na mojego faceta... Generalnie jestem bardzo tolerancyjna. Ale jeśli chodzi o Janka... nie biorę jeńców!